8.4.19

Kremy do rąk idealne do torebki | Food for skin Cien z papają oraz Japoński krem do rąk wygładzający Bielenda

blog pisany przy kubku herbaty

Kremy do rąk to produkty pielęgnacyjne, które stanowią podstawę mojej codziennej pielęgnacji przez cały rok. Niestety, bardzo często miewam przesuszoną skórę. A przecież piękne i zadbane dłonie to wizytówka każdej kobiety. Mimo, że mamy wiosnę za oknem, często wieje chłodny wiatr, który niekorzystanie wpływa na kondycję skóry dłoni. Dlatego krem do rąk muszę mieć w torebce, pracy i domu. Do torebki najchętniej kupuje kosmetyki w mniejszych i bardziej poręcznych opakowaniach. Ostatnio trafiłam na dwa bardzo dobre kremy do rąk w małych opakowaniach: Japoński krem wiśnia+jedwab Bielenda oraz krem Odżywczy Food for skin Cien.


Japoński krem do rąk Bielenda Japan Beauty wiśnia+jedwab kupiłam w Rossmannie, jego cena regularna to 8 zł. W tym małym opakowaniu o pięknej szacie graficznej znajduję się 50 ml produktu. Krem ma intensywny zapach, połączenie wiśni i słodkiej woni kwiatów, który utrzymuje się jeszcze długo po aplikacji. W składzie na wysokiej pozycji znajduje się masło Shea, mocznik, ekstrakt z wiśni, proteiny jedwabiu.
Krem do rąk Bielenda Japan Beauty doborze się rozsmarowuje i wchłania. Jest bardzo wydajny i treściwy. Skóra po jego aplikacji jest niesamowicie gładka, a dłonie pokrywa delikatna jedwabista warstwa. Świetnie nawilża i regeneruje skórę. Jestem z jego działania bardzo zadowolona.


Krem do rąk, Cien Food for skin, odżywianie z papają dostępny jest w Lidlu. Za 50 ml opakowanie zapłaciłam ... aż 1,99 zł.  Nie przypuszczałam, że za tak niewielka kwotę można kupić, tak dobry kosmetyk. Niewątpliwą zaletą tego kremu jest skład, według producenta aż 95% składników jest pochodzenia naturalnego.
Krem do rąk marki Cien pachnie zdecydowanie mniej intensywnie od japońskiego kremu Bielenda. Ciężko jest mi zdefiniować ten zapach, niestety dla mnie nie jest on zbyt przyjemny. Ma również lżejszą konsystencję, jest też rzadszy. Oczywiście szybko się wchłania i dobrze się rozsmarowuje. Nie pozostawia tłustego filmu na skórze.W działaniu jest tak samo dobry jak opisany wyżej krem do rąk z Bielendy.


Podsumowując: Zarówno krem z Bielendy jak i marki Cien mogę Wam serdecznie polecić. Ich małe opakowania nadają się w sam raz do kobiecej torebki. Dobrze nawilżają i regenerują skórę. Odkąd używam tych dwóch kremów poprawiła się kondycja również moich paznokci i skórek. Polecam!


O tych kremach było ostatnio głośno w blogosferze, czy skusiłyście się na któryś?


7 komentarzy:

  1. Krem Cien mam w zapasie, na Bielendę zapewne też się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten krem cień i jest na prawdę spoko :) Miło mnie zaskoczył, z kolei bielenda jak zawsze mnie kusi, więc w końcu go kupię :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam już trochę dobrego o tym kremie z Lidla. Oba chętnie wypróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo rzadko używam kremów do rąk. Zazwyczaj sięgam po nie zimą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bielenda mnie kusi od jakiegoś czasu 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnego z nich nie miałam ale może na ten z Cien się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Regularna pielęgnacja dłoni jest niezwykle ważna. Trzeba tylko dobrać idealny krem dostosowany do potrzeb swojej skóry. Jesień czy zima to nie są dobre pory dla naszych dłoni.

    OdpowiedzUsuń