Wydawać by się mogło, że najprostszą rzeczą na świecie jest odpoczywanie. Co może być w tym trudnego? Każdy ma swój własny sposób na relaks, ale nie zawsze czuje, że odpoczywa. Sama złapałam się na tym, że nawet na wyjeździe wakacyjnym często żyję w pędzie. Mam mega długą listę miejsc wartych odwiedzenia i w krótkim czasie chce zbyt wiele zobaczyć. Tak było na Mazurach. Zobaczyliśmy wiele pięknych miejsc, ale czy faktycznie wypoczęłam? Czasami zastanawiam się, czy dałabym radę zaszyć się na tydzień w jakieś małej chatce nad jeziorem i w ten sposób odpocząć. Bo wydaje mi się, że ciągle muszę sobie dostarczać jakichś bodźców. Jeżeli pozwolę sobie na "nic nierobienie" być może będą mnie męczyć wyrzuty sumienia, że jest tyle rzeczy do zobaczenia, a ja tak po prostu siedzę w jednym miejscu. Czy zawsze trzeba efektywnie wykorzystywać każdą godzinę w ciągu dnia?
Staramy się by nasze życie, było zaplanowane z dokładnością, co do minuty. Co gorsze, planujemy nawet odpoczynek, rozpisujemy w plannerach godziny, w których możemy odpocząć. Byle tylko nie zmarnować czasu.
U mnie wyrzuty sumienia pojawiły się w trakcie kwarantanny. Widziałam jak inne dziewczyny, w tym czasie aktywnie działały, brały udział w kursach, brały się za remonty, robiły generalne porządki itp. A ja miałam ochotę na odpoczynek i regenerację. Ciągle biłam się z myślami, uważałam że MUSZĘ coś robić, a czytanie książek, porządne wysypianie się, oglądanie filmów jest marnowaniem czasu. Czy moje podejście oznacza, że jestem leniem?
Według naukowców coraz więcej ludzi żyje w pełnej mobilizacji przez cały rok. Przez co szybko pojawia się np. wypalenie zawodowe, permanentne zmęczenie, bezsenność.
Dzieje się tak, ponieważ pojawia się strach, że idąc na urlop, przepadnie nam jakiś projekt, który pomógłby w awansie albo w firmie będą akurat wtedy wdrażane nowe rzeczy i będziemy do tyłu, przepadnie szansa na złapanie kilku nadgodzin i zarobieniu dodatkowych pieniędzy. W związku z tym zdarza się, że zamiast pozwolić organizmowi na regenerację, przeglądamy branżowe strony, żeby nie wypaść z obiegu, sprawdzamy regularnie skrzynkę mailową, myślimy nad kolejnymi zawodowymi przedsięwzięciami. Nie muszę chyba mówić, że takie podejście fatalnie wpływa na psychikę.
Są też ludzie, którzy boją się urlopu, czasu bez pracy. Gdy pracują i mają zajęte umysły, nie mogą wówczas myśleć o życiu prywatnym, w którym źle się dzieje. Boją się konfrontacji z rzeczywistością i stawienia czoła problemom np. w związku, czy ze zdrowiem.
W swoim otoczeniu mam takie osoby, które cieszą się, że z powrotu do pracy. Są bardziej zmęczone niż przed urlopem. Okazuje się, że zaplanowały w ciągu tych dwóch tygodni załatwić "milion" spraw, co zaowocowało totalnym wyczerpaniem. A poza tym, przebywanie ze wszystkimi członkami rodziny w domu, zamiast przynieść radość, wywołało u nich frustrację.
Próbując różnych form relaksu, znalazłam swój prawie idealny przepis na odpoczynek. Wiem, że najciężej jest mi się zregenerować w domu. Nie potrafię oderwać od codziennej rutyny (pranie sprzątnie, zakupy, gotowanie). Wychodzę z założenia, że po to pracuję cały rok, żeby móc sobie pozwolić na przynajmniej tygodniowy wakacyjny wyjazd. Odpocząć od zawodowych, ale i domowych obowiązków. Dlatego bardzo spodobały mi się wyjazdy z biurem podróży. Nie martwię się o transport, noclegi, wyżywienie. Jedyne, o czym muszę pamiętać, to naładowanie baterii w aparacie. Chociaż nadal tkwię w schemacie, że muszę zobaczyć jak najwięcej. Dlatego wybieram wycieczki z bogatym programem zwiedzania. Co nie jest do końca dobre, bo jest to objaw leku przed utratą czegoś. Wiem, że dla własnego dobra powinnam odpuścić. Zatrzymać się w jednym miejscu na dłużej i włączyć tryb slow.
Niesamowicie istotnie jest, by każdego dnia znaleźć chwilę dla siebie na regenerację i odpoczynek. Może to być 15 minut spędzone z filiżanką aromatycznej kawy lub herbaty, długa kąpiel, zatrzymanie się w miejscu i wzięciu kilku głębokich oddechów, przeczytanie kilku stron książki, czy czasopisma, zrobienie ćwiczeń relaksacyjnych, po prostu zrobienie tego, co sprawia nam najwięcej przyjemności.
Kolejną ważną rzeczą jest nauczanie się odpuszczania i uświadomienie sobie, że świat się nie zawali i Ziemia nie przestanie się kręcić, jeżeli czegoś nie zrobimy, nie zobaczmy, czy coś przegapimy.
Słowem klucz, jest słowo BALANS - czas na pracę, obowiązki domowe i na relaks.
Ciekawa jestem, jaki Wy macie stosunek do odpoczynku i urlopu?
Wykorzystujecie wolne chwile na relaks czy jednak skupiacie się tym by ten czas, był jak najbardziej produktywny?
Nie mam takich problemów. Czuję, że muszę odpocząć, to odpoczywam. Nadmiar pracy i bodźców przyprawił mnie o choroby i bezsenność, dlatego kiedy odebrano mi rentę nie zwracając choć części zdrowia, rzuciłam zawód pielęgniarki i postanowiłam słuchać swoich potrzeb. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńDla mnie odpoczynek jest bardzo ważny i od czasu do czasu staram się relaksować :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ja też nie do końca umiem odpoczywać, często wielkim dylematem dla mnie jest sen czy film. Często wybieram to 2 i to np. tak by leciał w tle, a w między czasie coś ogarniam. Tak by nie 'zmarnować' dnia, godziny, czy nawet minuty..
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie nie potrafię odpocząć w weekend bo nadrabiam wtedy wszystko co muszę zrobić i kończy się na tym, ze zamiast odpoczywać to biegam i wykreślam tylko z listy co udało mi się zrobić ;p na urlopie zaś potrafię się odciąć od wszystkich obowiązków i cieszyć odpoczynkiem :)
OdpowiedzUsuńJa lubię odpoczywać na różne sposoby - joga, czytanie, rysowanie, oglądanie seriali, spacer itd. :) ale jak tylko nie musze chodzić do pracy, lubię ten czas zajmować ogólnie pracą nad blogiem czy swoją książką :)
OdpowiedzUsuńJa od dawna nie umiem odpoczywać, bo zawsze jest coś do zrobienia, ale szczerze jakoś mi to nie przeszkadza. Chyba po prostu lubię tak żyć :) Na wyjazdach też chcę zobaczyć jak najwięcej, ale na typowych wakacjach zostawiam sobie też kilka dni na relax i zabawę. Ogólnie odcinam się wtedy kompletnie od codzienności i to najbardziej pozwala mi wypocząć, zdecydowanie bardziej niż jakbym miała siedzieć i nic nie robić :)
OdpowiedzUsuńPo każdym nicnierobieniu odczuwam wyrzuty sumienia, że marnuję cenny czas :P W dzisiejszych czasach każdy chce więcej, mocniej, szybciej i leniuchowanie jest passe... Najlepiej jakby każdą wolną chwilę spędzać w innym miejscu na świecie i wrzucać focie na insta, jak cudownie wypoczywamy goniąc od jednej atrakcji do drugiej ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to podsumowałaś 😍
UsuńJa właśnie czuję wyrzuty sumienia jak nic nie robie i zawsze czekam na powrót do szkoły/pracy. Jak za długo nic nie robię to zaczynam rozmyślać i wtedy jest dramat :)))
OdpowiedzUsuńMnie wręcz za dużo wolnego czasu denerwuje, bo nie mam co robić i czuję, że tracę ten czas, a mogłabym go wykorzystać lepiej, na pracę czy zdobywanie nowych umiejętności. Jak widać nawet zwykłe odpoczywanie nie jest łatwe :)
OdpowiedzUsuńOj ja mam z odpoczywaniem ogromny problem. Jak mam odpoczywać na ogrodzie, to ostatecznie zabieram się za odchwaszczanie, jak w domu to od razu odkrywam miejsca które trzeba by posprzątać...
OdpowiedzUsuńDla mnie odpoczynek jest bardzo ważny, kiedy mam taki dzień gdy czuje sie zmęczona to po prostu odpoczywam, pozwalam sobie na czytanie książki, oglądanie serialów, choć miałam na ten dzień zaplanowane inne rzeczy, daje sobie luz:)
OdpowiedzUsuńOstatnio się nad tym zastanawiałam, bo też często miewam wyrzuty sumienia, gdy nic nie robię - tak było chociażby podczas kwarantanny. Albo znów narzucę sobie za dużo rzeczy na głowę w danym dniu i gdy nie uda mi się zrealizować planu, to wyrzucam to sobie. Do tego w poprzedniej pracy mój problem był taki, że mimo iż wychodziłam po 8. godzinach, to często i tak w domu myślałam, że jutro muszę zrobić to czy tamto. Ale mam też tak, że często mam sobie za złe, że nic nie robię i marnuję czas. Jestem więc w trakcie poszukiwania tego balansu, mam nadzieję, że w końcu go znajdę :)
OdpowiedzUsuńJa staram się wypośrodkować, bo mam tendencje do bycia nad produktywną no i miewam też wyrzuty sumienie, że siedzę i nic nie robię. Na urlopie lubię pozwiedzać, ale jeden dzień musi być zawsze na totalne lenistwo. Podczas kwarantanny również zrobiłam generalne porządki, ale znalazłam też czas na to żeby sobie odpuścić poleżeć w łóżku i pooglądać stare kryminały. Myślę, że to jest bardzo ciekawy temat do dyskusji.
OdpowiedzUsuńMi wiele pomogła joga, ale najbardziej odpoczywam jednak... aktywnie :) Jeden dzień w górach i jestem nowym człowiekiem :D
OdpowiedzUsuń