19.12.20

Zimowe aromaty pod prysznicem| żele yope


 Śmiało mogę powiedzieć, że jestem gotowa na nadejście Świąt. Mieszkanie wysprzątane i udekorowane. W prawie każdym pomieszczeniu znajduje się jakaś dekoracja zimowa lub bożonarodzeniowa. Neutralnym miejscem pozostaje łazienka, gdzie za sprawą przepięknie pachnących żeli pod prysznic Yope zaraz po mojej kąpiele unoszą się zimowe aromaty ponczu i kruchych ciasteczek. 

W okresie zimowo-świątecznym od kilku lat staram się znaleźć takie kosmetyki do kąpieli, które swoimi zapachami będą nawiązywać do tego niezwykłego czasu. W ubiegłym roku był to produkty marki Balea z kalendarza adwentowego, a jeszcze w poprzednim kąpiel umilały mi kosmetyki Ziaja. W tym roku postanowiłam również wypróbować coś nowego. I tak trafiłam w Hebe na zestaw składający się żelu pod prysznic i mydła o zapachu zimowego ponczu. A kilka dni później w Lidlu dokupiłam kolejny żel, tym razem ciasteczkowy. 

Opakowania tych żeli są cudne i klimatyczne dzięki oryginalnym grafikom. Ogromny plus za buteleczkę z pompką. Kosmetyki zawierają aż 98% składników pochodzenia naturalnego. Zdarza się, że żele z naturalnym składem słabo się pienią. W przypadku tych produktów nie ma z tym problemu. Może piany nie jest jakoś mega dużo, ale jak dla mnie w sam raz ;)

Jeżeli chodzi o działanie to spełniają swoje podstawowe zadanie, czyli dobrze oczyszczają skórę delikatnie ją pielęgnując. Ale to co urzekło mnie najbardziej to oczywiście zapachy tych żeli, bo są boskie! Momentalnie ten aromat wypełnia całą łazienkę. Gdy pierwszy raz użyłam pod prysznicem żelu Zimowy rarytas, który pachnie maślanymi ciasteczkami z rodzynkami, byłam bardzo zaskoczona, bo aromat jest mega autentyczny. Momentalnie poczułam ochotę by zjeść takie ciacho. Podobnie było z Zimowym ponczem, co za zapach, mój faworyt. Kuszący aromat mieszanki owocowo-korzennej, nawet wyczuwam nutę czerwonego wina. Szkoda tylko, że oba zapachy nie pozostają zbyt długo na skórze :( 

Kąpiel z użyciem tych żeli, to rozkosz na zmysłów. Od razu się rozmarzyłam i wyobrażam sobie zasypane śniegiem Zakopane, długi spacer po skrzypiącym śniegu, później rozgrzewający prysznic i wieczór z grzanym winem. Bajka! 

Polecam wypróbować limitowaną serię żeli pod prysznic marki Yope.


7 komentarzy:

  1. Uwielbia takie żele pod prysznic, które pięknie pachną, szkoda tylko, że ten zapach nie pozostaje długo na skórze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu bardziej kusząca wydawała mi się wersja z ponczem! :D Ciastka mogły być za słodkie. Chociaż ostatnio coś mi się odmieniło i np. żel balea o zapachu białej czekolady bardzo mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę je kupić! Kocham zimowe zapachy pod prysznicem <3 Uwielbiam jak zapach żelu wypełnia przestrzeń <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj uwielbiam takie zimowe zapachy w kosmetykach :) Z chęcią bym je wypróbowała :) Może się na nie skuszę jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie limitowane wersje kosmetyków, inspirowane aktualną porą roku :) Tych z Yope nie miałam, ale chętnie bym się skusiła na którąś z wersji, tylko ciężko mi się zdecydować na którą, bowiem i ciastka i poncz brzmią bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety za wolno zużywam, żeby tak się nacieszyć świątecznymi czy tam zimowymi zapachami przez zimę :D ale lubię tego typu zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam, sama je bardzo lubię mój braciszek również. Moim numerem jeden z Yope jest ich krem do rąk. :)

    OdpowiedzUsuń