12.11.22

Wieczorny rytuał| duet Bielenda nawilżająco-kojące serum i kamień do masażu twarzy


 Odrobina relaksu przed snem po ciężkim dniu, których u mnie ostatnio nie brakuje, cieszy jeszcze bardziej. Ostatnio moim ulubionym wieczornym rytuałem stał się masaż twarzy wykonywany kwarcową płytką. Niestety odkąd pamiętam w sytuacjach stresowych mocno zaciskam zęby, przez co mam bardzo napięte mięśnie w okolicach żuchwy. Czasem do takiego stopnia, że sprawia mi to ból.

 Już od jakiego czasu rozważałam zakup kamiennego masażera, jednak nie byłam zdecydowana czy lepszy byłby dla mnie wałek czy płytka. Po przeczytaniu kilku opinii, zdecydowałam się na masażer w postaci płytki. 

Kamień do masażu twarzy kupiłam przy okazji innych zakupów w Lidlu. Akurat dobrze się złożyło, bo w zdanej stacjonarnej drogerii ten gadżet nie był dostępny.

Mój masażer jest firmy Miomare, kosztował ok 25 zł i jest wykonany z różowego kwarcu, a tak przynajmniej twierdzi producent.
Płytka jest gładka, ma zaokrąglone brzegi i posiada trzy wypustki. Odpowiada mi jej wielkość ponieważ nie jest zbyt mała i dobrze leży w dłoni. Na rynku dostępne są rożne kształty i wielości tego typu masażerów, najczęściej wykonuje się je z kwarcu lub jodeitu.

3 główne zalety stosowania masażera:

  •  idealny do codziennej pielęgnacji twarzy,
  • stymuluje krążenie krwi dla bardziej witalnej i jędrnej skóry,
  • rozluźnia mięśnie twarzy.

Przed wykonaniem masażu wykonać oczywiście dokładny demakijaż, można też wykonać peeling twarzy, dzięki temu skóra będzie lepiej chłonąc składniki aktywne kosmetyków. 
Należy pamiętać, że płytkę powinno stosować się na lekko natłuszczoną skórę. U mnie świetnie sprawdza się serum Bieledna nawilżająco-kojące. Właśnie kończę trzecie opakowanie i ze smutkiem zauważyłam, że nie jest już dostępne w żadnej stacjonarnej drogerii. Ma lekką konsystencję, a skóra po jego zastosowaniu jest miękka i odżywiona. 
Masaż zaczynamy od szyi. Płytkę ustawiamy krawędzią do skóry i przesuwamy ją posuwistym ruchem od obojczyka w stronę żuchwy. Powtarzamy ten proces kilkakrotnie, aż wymasujemy w ten sposób całą szyję. Następnie przechodzimy do twarzy i masujemy kolejno – od żuchwy przez brodę, następnie policzki, nos i czoło. Istotne by zawsze zaczynać od środka twarzy, przesuwając się na zewnątrz ponieważ tak właśnie przebiegają naczynia limfatyczne, które w ten sposób udrażniamy. 


Stosujecie tego typu masażery?

5 komentarzy:

  1. Z pewnością warto zrobić sobie taki masaż.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie myślałam o takim masażerze, jakoś nie czuję potrzeby :) Jeśli chodzi o serum to ja rzadko kupuję takie nawilżające, wolę bardziej działające przeciw niedoskonałościom. Aczkolwiek ostatnio się trochę to zmieniło! Jeśli chodzi o tą serię to faktycznie już powoli nie widzę jej w drogeriach. Ale ta marka szybko wycofuje linie zastępując je nowymi :D Z tej eco miałam płyn micelarny, żel i maseczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tylko roll on do twarzy i pod oczy, a i tak zapominam używać ;) Może najwyższa pora zacząć sięgać po niego regularnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno warto mieć taki masażer, taki masaż musi być bardzo przyjemny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Używam rollera jadeitowego, ale taką płytkę też rozważam. :)

    OdpowiedzUsuń