Ten post będzie dotyczyć kosmetyków, z których nie jestem do końca zadowolona. Nie mogę powiedzieć o nich, że są bublami. Oczekiwałam od nich efektów WOW, a okazały się przeciętne. Może źle je dobrałam do mojego typu cery. Po prostu nie jestem zadowolona z ich działania, czy też braku działania. Chociaż część z nich jest Wam pewnie znana i często są polecane w blogosferze.
Selfie project Lekki krem matująco- nawilżający
Krem Selfie project stosowałam pod makijaż. To taki typowy średniaczek. Nie rolował się, gdy nakładałam pokład. Całkiem dobrze też nawilżał. Jednak najbardziej zależało mi na zmatowieniu skóry i tego ten krem nie robi. Już po godzinie znów się świecę. Nie zauważyłam też żeby moja skóra była w jakikolwiek sposób upiększona jak obiecuje producent. Ot, zwykły krem pod makijaż.
Vianek Regenerujący krem do rąk z ekstraktem z morwy
Kremów do rąk zużywam bardzo dużo. Pisałam już na blogu o dwóch świetnych kremach do rąk marki Cien Food for skin Bielenda Japoński krem do rąk, link do postu KLIK. Największa wadą kremu Vianek jest to, że długo się wchłania i dłonie pokrywa tłusty film. Mogłam używać go tylko na noc. W cenie jednego kremu Vianek (ok 15 zl) lepiej kupić kilka opakowań kremu Cien z Lidla, który lepiej nawilża i regeneruje.
Sylveco Tonik Hibiskusowy
Zacznę od tego, że nie wiedziałam jak aplikować ten tonik. Zaczęłam używać tak jak wszystkich innych toników, czyli przecierałam twarz nasączonym płatkiem kosmetycznym. Nie była to przyjemna czynność, miałam wrażenie, że pocieram twarz suchym wacikiem. Musiałam wylewać odrobinę na dłoń i potem rozprowadzić po twarzy. Nie zauważyłam spektakularnych rezultatów. Skóra po nim lekko się kleiła, nawilżenie było słabe, nie łagodził podrażnień, słabo odświeżał. Znalazłam dla niego inne zostawanie, używałam go na włosy przed aplikacją olejków. Zauważyłam, że lepiej wtedy działają na włosy.
Make Me Bio Woda Rożana
Wodę różaną stosowałam jako tonik. Niestety zawiodłam się bardzo. Skóra po użyciu tej wody była bardzo napięta, natychmiast musiałam sięgać po krem nawilżający. Nie nawilża, było wręcz odwrotnie, po tygodniu stosowaniu, zauważyłam, że skóra bardzo się przesuszyła i zaczęły się pojawiać zmiany trądzikowe. Z plusów, ma delikatny różany zapach, który nie drążni.
Jakie kosmetyki, które w blogosferze były hitem u Was się nie sprawdziły?
Miałam ten tonik Sylveco i nie było szału, dużo lepiej działają u mnie te z Vianka. Czego jednak nie mogę powiedzieć o kremach. Miałam niebieską wersję i mam identyczne zdanie co Ty - bardzo nie lubiłam lepkiej warstwy i.. zapachu :( Z Selfie project jakoś kosmetyki mnie nie kuszą, chociaż miałam kilka opakowań ich peelingu do twarzy, który bardzo lubię! Woda różana mnie bardzo kusi, więc w sumie zdziwiłam się, że się tu znalazła nieco - w końcu tyle osób ją poleca :D
OdpowiedzUsuńRobiłam już kilka podejść do kosmetyków z Sylveco i Vianka, ale szczerze mówiąc nic się u mnie nie sprawdziło. Może moja skóra jest za bardzo przyzwyczajona do chemicznych składników. Wodę różaną miałam kiedyś w szklanej butelce bodajże Dabur i była świetna :)
UsuńNie miałam tych kosmetyków. Z Make Me bio miałam kiedyś krem do twarzy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWoda różana to jedyny kosmetyk z tej firmy jaki miałam ;)
UsuńZ tej serii różanej Make Me Bio używam obecnie kremu do twarzy i mam mieszane uczucia :P
OdpowiedzUsuńHibiskusowy tonik z Sylveco też nie przypadł mi do gustu, miałam takie samo wrażenie "suchego wacika" 🤔
OdpowiedzUsuńOd Vianek zawsze chcialam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten krem z Vianka byłby dobry zimą akurat, wtedy nie przeszkadza mi nic co się długo wchłania :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tłustymi kremami też dla tego, że wieczorem czytam i przez to brudzę książki.
UsuńŻadnego nie miałam. Może to i dobrze :D
OdpowiedzUsuńZ mojej perspektywy tak, lepiej że na nie trafiłaś ;-)
Usuń