Robiąc zamówienie z produktami z nowej serii Bielenda pierwszą rzeczą która trafiła do wirtualnego koszyka była kostka peelingująca. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie miałam i nigdy wcześniej podobny produkt nie rzucił mi się w oczy.
Kostka peelingująca dostępna jest w dwóch wariantach: oczyszczająco- odżywcza wanilia + olejek kokosowy + kwiat pomarańczy oraz oczyszczającą- nawilżająca śliwka + jaśmin + mango. Zdecydowałam się na wersję nawilżającą.
Bielenda, Eco Nature, Kostka peelingująca, oczyszczająco - nawilżająca `Śliwka + jaśmin + mango`
cena: ok. 11 zł/ 80 g
Największą zaletą kostki jest jej naturalny skład. Zawiera bowiem 90% składników pochodzenia naturalnego. Zadbano również o ekologiczne opakowanie, czyli papierowy kartonik i zero plastiku.
SKŁAD:
Sodium Cocoyl Isethionate*, Sodium Coco-Sulfate*, Hordeum Vulgare Powder**, Aqua*, Cetearyl Alcohol*, Cocamidopropyl Betaine*, Glycerin*, Butyrospermum Parkii Butter*, Parfum, Prunus Armeniaca Seed Powder*, Mangifera Indica Fruit Extract*, Prunus Domestica Seed Oil*, Jasminum Offcinale Flower Extract*, Rosa Centifolia Flower Extract*, Bellis Perennis Flower Extract*, Xanthan Gum***, Lactic Acid***, Sodium Benzoate***, Potassium Sorbate***, CI 15985***
* składnik pochodzenia naturalnego
** składnik z układ organicznych
*** składnik zapewniający trwałość kosmetyku i komfort aplikacji
Po wyjęciu z opakowania od razu moją uwagę skupiłam na zapachu. Jest mocno wyczuwalny, a przy tym delikatny owocowo kwiatowy i utrzymuje się na skórze. Poza tym produkt wygląda po prostu jak kostka mydła z zatopionymi drobinkami.
Zżerała mnie ciekawość bardzo szybko wypróbowałam kosmetyk pod prysznicem, byłam też ciekawa czy będzie się dobrze pienić. I tak piany jest dużo :) lubię to! Moja radość jednak nie trwała zbyt długo.
Ała, to boli!!! Niestety, drobinki znajdujące się w kostce okazały się mega ostre. Do tego stopnia, że podrapałam sobie skórę i pojawiły się czerwone ślady. Wyglądało to tak, jakbym szczotką drucianą potraktowała skórę. Oczywiście próbowałam mniej dociskać, ale nie było wcale lepiej.
Za to Mój Mąż jest zachwycony tym peelingiem i on czuje tylko delikatne drapanie :)
Lubie kosmetyki mocno peelingujące do ciała, stosowalnym przeróżne produkty, ale żaden nie był tak ostry.
Szkoda, bo kostka fajnie też nawilża skórę. Przy myciu samą pianą widać również, że skóra jest też odżywiona i miła w dotyku.
Ostatecznie, ten kosmetyk zużyje Mąż, albo ja do stóp. Bo jako pumeks spisuje się świetnie ;)
Testowałyście kiedyś podobne kostki peelingujące?
ale super wyglada:)
OdpowiedzUsuńTeż nigdy wcześniej nie widziałam takiej kostki peelingującej :D Ale mega zaciekawiło mnie :D Ciekawa jestem czy dla mnie też byłby za ostry :D Dobrze, że chociaż mężowi przypasowała :D
OdpowiedzUsuńJa wolę pod prysznicem żele dlatego do kostki miałam mieszane uczucia. Chociaż nie powiem jest ciekawa, fajnie, że pokazałaś ją bez pudełka, bo byłam ciekawa jak wygląda. Rzeczywiście wydaje się 'napakowana' drobinkami! Lubię mocne zdzieraki, więc chyba nie zrobiłaby mi krzywdy. Ale póki co odpuszczam, za to mam peeling z tej serii :)
OdpowiedzUsuńHmmm... chyba go nie wypróbuję przez twoje odczucia :)
OdpowiedzUsuńMam teraz podobną kostkę Mydlarni Cztery Szpaki i też jest ostra - ale lubię mocne drapanko :D
OdpowiedzUsuńPierwsza myśl - wygląda super, muszę wypróbować! Potem przeczyłam o drapaniu i mi przeszło :P No ale do stóp rzeczywiście może być fajna :D
OdpowiedzUsuńMam kostkę peelingującą kawową, ale jakoś ciężko mi się zmusić do jej używania chociaż efekt jest fajny.
OdpowiedzUsuńMiałam podobną kostkę innej marki i chociaż tak na oko było w niej mniej tych drobinek niż w Twojej, to tez była za ostra do stosowania.
OdpowiedzUsuńPięknid wygląda, swietnie ,że można ją zuzyć do stóp.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Świetna ta nowa serii Bielendy! O kostce jeszcze nie słyszałam. Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak podrażniła Tobie skórę. Myślę, że u mnie byłoby podobnie. :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie cudeńka! Szkoda, że się nie sprawdziło, może po prostu Twoja skóra jest zbyt delikatna.
OdpowiedzUsuńJa lubię takie mocne zdzieraki, więc chętnie z ciekawości wypróbuję :) Chyba jestem jakaś gruboskórna :D
OdpowiedzUsuńProdukt ciekawy, ale raczej nie skuszę się na zakup.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szkoda, że te drobinki były ostre, mnie by też pewnie podrażniły :D
OdpowiedzUsuńweruczyta