Czy często chodzicie do kina? U mnie wygląda to tak, że są miesiące jak ten, że byłam w kinie 4 razy, i takie, że nie byłam ani razu. Średnio chodzę do kina dwa razy w miesiącu. Wizyty w kinie to jedna z moich ulubionych rozrywek. Oglądanie ulubionych bohaterów na dużym ekranie, to zupełnie inne doznania niż zobaczenie filmu w domu. Duży ekran, dobre nagłośnienie i wygodne fotele. Chodzę do kina ponieważ nie mogłabym czekać na niektóre filmy aż wyjdą na DVD, dotyczy to głównie serii np. Avengersi, Gwiezdne Wojny itp. Oglądanie też tego typu filmów na dużym ekranie sprawia większą przyjemność. Wyjście do kina to również powód by wyjść z domu, iść na randkę z mężem, spotkać się ze znajomymi. Lubię również chodzić do kina sama. Samodzielnie podejmuję decyzje co i o której oglądam, nie muszę pytać czy komuś ten termin i godzina odpowiadają.
A na czym byłam w tym miesiącu w kinie?
Spider-Man: Daleko od domu
Akcja filmu rozgrywa się po wydarzeniach w Avengers: Koniec gry. Peter Parker przeżywa śmierć Tony'ego Starka. Chce odpocząć po tych wszystkich wydarzeniach na szkolnej wycieczce, a także wreszcie wyznać, co czuje do MJ. Niestety, zło czai sie wszędzie, nawet w pięknej Wenecji.
Tom Holland w roli Petera Parkera, to mój ulubiony Spider-Man, jest w roli bardzo naturalny, taki chłopak z sąsiedztwa. Dostałam wszystko to na co liczyłam, świetne efekty specjalne, widowiskowe sceny walki, a przede wszystkim ciekawą fabułę okraszoną dobrym humorem. Spodobało mi sie również to, że akcja filmu rozgrywa sie w Europie, w miejscach mi bliższych niż Stany. Polecam tym, którzy chociaż trochę orientują się w uUniversum Marvela i którzy oglądali pierwszy film o Spider-Manie.
Yesterday
Co by było, gdyby nie istniała muzyka zespołu The Beatles? Jack kocha muzykę i stara się zaistnieć w branży muzycznej, pomaga mu w tym jego przyjaciółka i menadżerka Ellie. Napisać przebój nie jest łatwo. Pewnego dnia na kilka sekund na całym świecie zabrakło prądu, w tym czasie Jack akurat ma wypadek u trafia do szpitala. Następnego dnia mężczyzna budzi się w rzeczywistości, w ktorej nikt oprócz niego nie zna piosenek Beatlesów. Czy to jego szansa by odnieść sukces śpiewając ich piosenki?
Warto podkreślić na samym wstępie, że nie jest to film o słynnym zespole The Beatles, a jedynie są wykorzystane piosenki z ich repertuaru. A widząc komentarze na filmwebie, część osób poszła na Yesterday, myśląc że będzie to kolejne Bohemian Rhapsody czy Rocketman.
Bardzo sympatyczny film, który miło mi się oglądało wczesnym popołudniem. Fabuła prosta i dość przewidywalna, ale nie można się na tym filmie nudzić. Przyjemny i ciekawy humor, chociaż wzruszyć też się można. W Yesterday nie ma przemocy, wulgaryzmów itp rzeczy, dzięki czemu jest filmem dla każdego. Bardzo fajna rola Eda Sheerana, który zagrał samego siebie, przy okazji pokazał też dystans do siebie. Yesterday to film, przy którym na pewno się zrelaksujecie iktóry mozna określić jednym słowem "fajny".
I znowu zgrzeszyliśmy Dobry Boże!
Małżeństwu Claude i Marie ciężko było pogodzić się z tym, że ich cztery córki wyszły za mąż za mężczyzn o odmiennym pochodzeniu i religii. Gdy sytuacja w rodzinie wydaje sie być stabilna, małżonkowie dowiadują się, że ich córki wraz z rodzinami planują wyjechać na stałe z Francji. Teraz Claude i Marie dołożą wszelkich starań by powstrzymać bliskich przed wyjazdem.
Bardzo się ucieszyłam na wieść o drugiej części świetnej francuskiej komedii Za jakie grzechy dobry Boże. Pierwsza część okazała się wielkim hitem, a ja na nowo odkryłam komedie francuskie, szczególnie polecam takie tytuły jak: Dusigrosz, Babcia Gandzia, Jeszcze dalej niż północ, Alibi.com, Rozumiemy się bez słów.
Oczywiście kontynuacja mnie zachwyciła. Humor taki sam jak w jedynce, cała sala wielokrotnie wybuchała śmiechem (ja też). Widać, że nie jest to film kręcony na siłę, jest naprawdę dobry i utrzymuje wysoki poziom pierwszej części. Zdecydowanie warto wybrać się do kina.
W deszczowy dzień w Nowym Jorku
Para studentów przyjeżdża do Nowego Jorku na weekend. Dziewczyna w tym czasie ma przeprowadzić wywiad ze znanym reżyserem. I chociaż para miała ze sobą spędzić kilka romantycznych chwil, ciągle się mijają. Każde z nich w tym czasie przeżywa własne przygody.
Filmy Woodego Allena mają specyficzny klimat. To co pojawia się na ekranach i jest charakterystyczne dla jego filmów, to: inteligentnie prowadzone dialogi o życiu, sztuce, miłości, lekki humor , świetnie oddająca klimat filmów muzyka oraz to, że niektóre wątki są nieco oderwane od rzeczywistości. I taki jest też najnowszy film tego znanego reżysera, który wprowadził mnie w miły nastrój, akurat na konic urlopu. Ten film to też trochę inne spojrzenie na komedie romantyczne.
Czy często chodzicie do kina?
Na czym ostatnio?
30.7.19
26.7.19
Orzeźwiająca Mgiełka Zapachowa Ziaja |Idealna w upalne dni
Gdy żar leje się z nieba dobrze jest mieć pod ręką coś, co nas orzeźwi, doda energii i przy okazji będzie ładnie pachnieć. Szczególnie taki produkt przydaje mi się w czasie wakacyjnych wyjazdów.
Tym kosmetykiem jest dla mnie zapachowa mgiełka od firmy Ziaja, którą była ze mną już na nie jednej wycieczce.
Ziaja, Orzeźwiająca mgiełka zapachowa twarz, ciało i włosy
cena ok 8 zł/100 ml
Mgiełka znajduję się w plastikowej buteleczce z atomizerem. Opakowanie nie jest zbyt wyszukane, jednak najważniejsze, że jest szczelne i na tyle małe, że mieści się w każdej torebce czy plecaku. Na pochwałę zasługuje atomizer, który działa bez zarzutu i który rozpyla w powietrzu delikatną mgiełkę. Jedno opakowania starcza mi akurat na cały sezon letni. Mgiełkę zabieram ze sobą na każdy wyjazd, gdy wiem że będzie naprawdę gorąco. Ostatnio miałam ją we Włoszech.
Kiedyś uważałam takie kosmetyki za zbyteczne, teraz ciężko mi sobie wyobrazić podróżowanie bez mgiełki Ziaja. W ubiegłym roku kupiłam mgiełkę po raz pierwszy. Bardzo przypadł mi do gustu zapachach tego produktu, jest rześki, świeży, wyczuwam aromaty kwiatowo-owocowe.
Po kilki godzinach spędzonych w upale na szlaku, czy zwiedzaniu najchętniej weszłabym pod prysznic, jednak nigdy nie mam takiej możliwości i na ten wspaniały moment muszę poczekać, aż dotrę do pensjonatu czy hotelu. I w takich momentach przydaje się mgiełka Ziaja, która daje super uczucie chłodu i odświeżenia. Efekt ochłodzenia utrzymuje się przez kilka chwil, tyle jednak wystarczy mi by poczuć się bardziej komfortowo. Po aplikacji nie czuję się też taka opuchnięta i zmęczona, jestem gotowa by przejść kolejne kilometry. Zapach utrzymuje się na skórze przez około 2-3 godzin. Nie pozostawia na skórze tłustego filmu, szybko się wchłania. Spryskuję mgiełka całe ciało i włosy.
Podsumowując: mgiełka zapachowa Ziaja świetnie spisuje się w upalne dni, daje uczucie orzeźwienia i odświeżenia, działa łagodząco na skórę i pozostawia na niej i na włosach delikatny owocowo-kwiatowy zapach.
Stosujecie mgiełki zapachowe w upalne dni, albo wody termalne?
Tym kosmetykiem jest dla mnie zapachowa mgiełka od firmy Ziaja, którą była ze mną już na nie jednej wycieczce.
Ziaja, Orzeźwiająca mgiełka zapachowa twarz, ciało i włosy
cena ok 8 zł/100 ml
Mgiełka znajduję się w plastikowej buteleczce z atomizerem. Opakowanie nie jest zbyt wyszukane, jednak najważniejsze, że jest szczelne i na tyle małe, że mieści się w każdej torebce czy plecaku. Na pochwałę zasługuje atomizer, który działa bez zarzutu i który rozpyla w powietrzu delikatną mgiełkę. Jedno opakowania starcza mi akurat na cały sezon letni. Mgiełkę zabieram ze sobą na każdy wyjazd, gdy wiem że będzie naprawdę gorąco. Ostatnio miałam ją we Włoszech.
Kiedyś uważałam takie kosmetyki za zbyteczne, teraz ciężko mi sobie wyobrazić podróżowanie bez mgiełki Ziaja. W ubiegłym roku kupiłam mgiełkę po raz pierwszy. Bardzo przypadł mi do gustu zapachach tego produktu, jest rześki, świeży, wyczuwam aromaty kwiatowo-owocowe.
Po kilki godzinach spędzonych w upale na szlaku, czy zwiedzaniu najchętniej weszłabym pod prysznic, jednak nigdy nie mam takiej możliwości i na ten wspaniały moment muszę poczekać, aż dotrę do pensjonatu czy hotelu. I w takich momentach przydaje się mgiełka Ziaja, która daje super uczucie chłodu i odświeżenia. Efekt ochłodzenia utrzymuje się przez kilka chwil, tyle jednak wystarczy mi by poczuć się bardziej komfortowo. Po aplikacji nie czuję się też taka opuchnięta i zmęczona, jestem gotowa by przejść kolejne kilometry. Zapach utrzymuje się na skórze przez około 2-3 godzin. Nie pozostawia na skórze tłustego filmu, szybko się wchłania. Spryskuję mgiełka całe ciało i włosy.
Podsumowując: mgiełka zapachowa Ziaja świetnie spisuje się w upalne dni, daje uczucie orzeźwienia i odświeżenia, działa łagodząco na skórę i pozostawia na niej i na włosach delikatny owocowo-kwiatowy zapach.
Stosujecie mgiełki zapachowe w upalne dni, albo wody termalne?
24.7.19
Pocztówka znad Jeziora Garda - Włochy
Włochy fascynują mnie od kilku lat. Zaczęło się od miłości do pizzy i spaghetti. Kraj w którym wymyślono te przepyszne potrawy musi być przecież wspaniały. W końcu przez żołądek do serca. Dwa lata temu odbyłam swoją pierwszą podróż do słonecznej Italii, był to wyjątkowy wyjazd, gdyż była to podróż poślubna. Przeczytałam wiele książek i obejrzałam kilka filmów powiązanych z tym krajem, ale to co zobaczyłam na żywo przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Gdybym miała mieszkać w jakimś innym kraju niż Polska, byłyby to oczywiście Włochy. W tym kraju zachwyca mnie wszystko. Od krajobrazów, zabytków, po ludzi, którzy są uśmiechnięci, serdeczni, nie spieszą się i żyją pełnią życia. Slow life dla Włochów to coś naturalnego, w ich wydaniu to słynne La dolce Vita. Oni mają czas żeby wpaść na poranną kawę do baru, spotykać się ze znajomymi czy rodziną i rozmawiać godzinami przy stole. Odniosłam wrażenie, że mają potrzebę ciągłej rozmowy. W Weronie ekspedientki ze wszystkich butików na poszczególnych ulicach wychodziły ze sklepów i rozmawiały ze sobą.
Za pierwszym razem zwiedziłam takie miasta jak Rzym, Florencja, Wenecja, Bolonia, Asyż, Perugia, Bolonia, Padwa. Natomiast tym razem głównym celem wycieczki było Jezioro Garda, które jest największym jeziorem we Włoszech. Leży w północnej części kraju wśród alpejskich szczytów. Ma 55 km długości i w najgłębszym miejscu aż 346 metrów, jest również najczystszym jeziorem tego kraju. Wokół Gardy znajduje się wiele miasteczek, mnie udało się odwiedzić trzy z nich: Malcesine, Bardolino i Sirmione.
Kolejne miejsce, które odwiedziłam było Jezioro Iseo, położone w dolinie Val Camonica. Jest dużo mniejsze od Gardy, ma 25 km długości i 251 m głębokości maksymalnej. Największą wyspą na Jeziorze jest Monte Isola, miejsce w sam raz dla tych, którzy nie lubią tłumów. Polecam wybrać się na rejs statkiem po jeziorze, wspaniałe widoki i relaks.
Werona jest znana przede wszystkim z dramatu Szekspira "Romeo i Julia". Można tutaj odwiedzić Dom Julii ze słynnym balkonem i przypuszczalny dom Romea. Werona jest pełna urokliwych uliczek, którymi z przyjemnością można błądzić przez długi czas. To tutaj też zjadłam najpyszniejszą pizzę.
Na koniec wapniała i niesamowicie zatłoczona Wenecja. Miasto na wodzie, które robi wrażenie na każdym. Wąskie uliczki i kanały, którymi pływają gondole z turystami. Wystarczy odejść kawałek od Placu św. Marka by delektować się ciszą i podziwiać to miejsce.
Wspaniała podróż i wspaniałe widoki. Chcę tu wrócić!
Macie swoje ulubione miejsca w Polsce, a może na świecie? Gdzie chętnie wracacie?
Za pierwszym razem zwiedziłam takie miasta jak Rzym, Florencja, Wenecja, Bolonia, Asyż, Perugia, Bolonia, Padwa. Natomiast tym razem głównym celem wycieczki było Jezioro Garda, które jest największym jeziorem we Włoszech. Leży w północnej części kraju wśród alpejskich szczytów. Ma 55 km długości i w najgłębszym miejscu aż 346 metrów, jest również najczystszym jeziorem tego kraju. Wokół Gardy znajduje się wiele miasteczek, mnie udało się odwiedzić trzy z nich: Malcesine, Bardolino i Sirmione.
Malcesine- nad miastem góruje twierdza rodziny Scaligerich |
Monte Baldo - masyw górski, z które rozpościera się przepiękny widok na Jezioro Garda. Na Monte Baldo można dostać się linową kolejką gondolową z miejscowości Malcesine. |
Bardolino jest niewielkim kurortu z piękną promenadą przy której rosną palmy i sosny. Bradolino słynie z wina o tej samej nazwie |
Sirmione jest przepięknie usytuowanym miasteczkiem na cuplu wchodzącym w wody Jeziora Garda. Na zdjęciu widoczny jest zamek rodziny Scaligerich. |
Kolejne miejsce, które odwiedziłam było Jezioro Iseo, położone w dolinie Val Camonica. Jest dużo mniejsze od Gardy, ma 25 km długości i 251 m głębokości maksymalnej. Największą wyspą na Jeziorze jest Monte Isola, miejsce w sam raz dla tych, którzy nie lubią tłumów. Polecam wybrać się na rejs statkiem po jeziorze, wspaniałe widoki i relaks.
Monte Isola |
Prywatna wyspa San Paulo |
Prywatna wyspa Loreto |
Dom Julii |
Nie potrzeba komentarza ;) |
Na koniec wapniała i niesamowicie zatłoczona Wenecja. Miasto na wodzie, które robi wrażenie na każdym. Wąskie uliczki i kanały, którymi pływają gondole z turystami. Wystarczy odejść kawałek od Placu św. Marka by delektować się ciszą i podziwiać to miejsce.
Wspaniała podróż i wspaniałe widoki. Chcę tu wrócić!
Macie swoje ulubione miejsca w Polsce, a może na świecie? Gdzie chętnie wracacie?
16.7.19
Temat miesiąca: Słońce dobre- słońce złe
Gdy przeczytałam w książce Sekrety koreańskiej urody zdanie "...słońce nie jest naszym przyjacielem i nie ma czegoś takiego jak "zdrowe opalanie"-w rzeczywistości może ono uszkodzić skórę, spowodować jej przedwczesne starzenie i zwiększyć ryzyko zachorowania na raka", coś mi w nim nie pasowało. Czy faktycznie demonizowanie słońca jest konieczne, czy słońce może być naszym sprzymierzeńcem?
Doskonale wiemy, że w czasie upałów należy unikać słońca i opalania oraz należy stosować kremy z filtrem. Pamiętajmy, że nadmierna ekspozycja na słońce grozi nowotworem, a najgroźniejszym z nich jest czerniak. Nie pojmuję zachowania ludzi, którzy potrafią cały dzień leżeć na słońcu. Opalenizna to tak naprawdę skóra uszkodzona. Ale na szczęście w Polsce czerniak występuje bardzo rzadko, są to 4 zachorowania na 100 tys osób. Gdy zbyt długo przebywa się na słońcu może dojść do zasłabnięć lub udaru słonecznego. Dlatego należy unikać przegrzania głowy i karku. To niestety spotkało mojego męża, który pracował na dachu w upale. Miał wysoką gorączkę, było mu niedobrze i chociaż był rozpalony, było mu zimno. Pomogły zimne okłady i chłodny prysznic.
To wszystko może spotkać osoby, które nie potrafią w umiarkowany sposób korzystać z dobra jakim jest słońce. A słońce jest dla naszego organizmu dobre z kilku powodów.
Co roku w okresie jesienno-zimowym dopada mnie chandra, odczuwam spadek energii i zmęczenie. Winny jest brak słońca. Im bardziej słoneczny dzień tym ja się czuję lepiej, mam więcej sił. Światło słoneczne jest nam potrzebne do życia tak jak woda i powietrze. Dla prawidłowego funkcjonowania organizmu istotne jest przebywanie na świeżym powietrzu i chłonięcie promieni słonecznych, szczególnie polecane jest jesienią i wczesną wiosną, gdy słońce nie świeci tak mocno i jest dla nas bezpieczniejsze. Słońce odpowiedzialne jest za produkcję witaminy D, na niedobór której prawdopodobnie cierpią wszyscy w naszym kraju. Pod wpływem promieni słonecznych nasz organizm przyswaja m.in. witaminę E, kwas askorbinowy i mikroelementy. Słońce normalizuje działanie układu sercowo-naczyniowego wpływa korzystnie na obniżenie ciśnienia krwi, zwiększa wydolność serca i zmniejsza ryzyko zawału. Ma również wpływ na fizjologię, sprzyja wydalaniu toksyn z organizmu.
Spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że "zagrożenia wynikające z unikania słońca mogą być dużo gorsze dla zdrowia niż niebezpieczeństwa związane z nadmiernym wystawianiem ciała na słońce".
Podsumowując: Słońce jest niezbędne dla naszego organizmu by prawidłowo funkcjonował. W odpowiedniej dawce poprawia nastrój i pobudza wytwarzanie witaminy D. Śmiało można powiedzieć, że jest źródłem życia. Jadnak zawsze należy pamiętać by korzystać z tego dobrodziejstwa z umiarem, szczególnie w okresie letnim.
12.7.19
Lirene| Żel pod prysznic z olejkiem mango&jaśmin
Czy można zachwycić się żelem pod prysznic? Okazuje się, że tak. Do tematu żeli pod prysznic podchodzę bardzo praktycznie. Ma dobrze myć i ładnie pachnieć. I taki jest żel pod prysznic Lirene z olejkiem Mango & Jaśmin. Jednak to nie wszystko co robi.
Lirene Dermoprogram, Mango i jaśmin, Żel z olejkiem pod prysznic
cena: ok 12 zl/400ml
Najmniej lubianą przeze mnie czynnością w aspekcie pielęgnacji jest regularne stosowanie balsamów do ciała. Nie potrafię się do tego zmotywować. Dlatego miewam problemy z przesuszoną skórą. Stosowałam różnego rodzaju żele o właściwościach nawilżających jednak, to było za mało. Strzałem w dziesiątkę okazał się zakup żelu pod prysznic z olejkiem marki Lirene.
Zacznę od zapachu, który jest cudowny, rześki i cytrusowy. Zachwycam się nim za każdy razem, gdy biorę prysznic. Zapach pozostaje na skórze przez kilka godzin.
Żel pieni się świetnie i oczywiście spełnia swoją główną rolę czyli dobrze myje ;-) Najbardziej jednak jestem zadowolona z tego, że ten żel przy okazji fajnie nawilża moją skórę. W swoim składzie zawiera olejek z mango, który działa nawilżająco i wygładzająco. I taka jest właśnie moja skóra po kąpieli nawilżona i wygładzona, efekty zauważyłam po pierwszym użyciu. Pomimo, że jest to olejek nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Jestem zachwycona tym produktem.
Lirene Dermoprogram, Mango i jaśmin, Żel z olejkiem pod prysznic
cena: ok 12 zl/400ml
Najmniej lubianą przeze mnie czynnością w aspekcie pielęgnacji jest regularne stosowanie balsamów do ciała. Nie potrafię się do tego zmotywować. Dlatego miewam problemy z przesuszoną skórą. Stosowałam różnego rodzaju żele o właściwościach nawilżających jednak, to było za mało. Strzałem w dziesiątkę okazał się zakup żelu pod prysznic z olejkiem marki Lirene.
Zacznę od zapachu, który jest cudowny, rześki i cytrusowy. Zachwycam się nim za każdy razem, gdy biorę prysznic. Zapach pozostaje na skórze przez kilka godzin.
Żel pieni się świetnie i oczywiście spełnia swoją główną rolę czyli dobrze myje ;-) Najbardziej jednak jestem zadowolona z tego, że ten żel przy okazji fajnie nawilża moją skórę. W swoim składzie zawiera olejek z mango, który działa nawilżająco i wygładzająco. I taka jest właśnie moja skóra po kąpieli nawilżona i wygładzona, efekty zauważyłam po pierwszym użyciu. Pomimo, że jest to olejek nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Jestem zachwycona tym produktem.
8.7.19
Krem pod oczy| Nature Story by Tołpa Ziarna hibiskusa
O tym, że skóra wokół oczu wymaga wyjątkowej troski pisałam w poście o moich ulubionych maseczkach pod oczy KLIK. Jednak podstawę mojej codziennej pielęgnacji stanowi po prostu krem pod oczy. Pierwszy krem pod oczy dostałam od mamy na przy okazji moich 18 urodzin. Nadeszła pora na "dorosłą" pielęgnację. Niestety, to właśnie skóra wokół oczu starzeje się najszybciej. Nowością w mojej pielęgnacji jest krem rozświetlający Nature Story by Tołpa Ziarna Hibiskusa.
Nature Story by Tołpa Ziarna hibiskusa Eye Energy Bomb Rozświetlający krem pod oczy
cena: ok. 13 zł/15ml
Krem ten dostępny był jakiś czas temu w Lidlu i wg informacji na opakowaniu ta seria kosmetyków można kupić wyłącznie w tych dyskontach spożywczych.
W składzie kremu znajduję ekstrakt z ziaren hibiskusa, który działa wygładzająco, redukuje zmarszczki i odmładza skórę. Inne naturalne składniki ekstrakt z tarczycy bajkalskiej, ekstrakt z senesu wąsko listnego, skwalan (trochę jak składniki na jakiś magiczny wywar😉)
Krem znajduje się w plastikowej tubce charakterystycznej dla produktów do pielęgnacji skóry wokół oczu. Jak dla mnie jest bezzapachowy i ma lekką nie tłustą konsystencję , która szybko się wchłania. Nawilża całkiem dobrze, ale gdy skóra potrzebuje większej dawki nawilżenia muszę wspomagać się maseczkami opisanymi we wspomnianym już poście na blogu. Nie uczulił mnie, ani nie podrażnił delikatnej skóry wokół oczu. Najlepsze efekty widzę stosując go na noc. A rano skóra jest delikatnie napięta, głębsze zmarszczki są spłycone, a cienie pod oczami są zredukowane. Krem ten nadaje się również pod makijaż, nie roluje się.
Podsumowując: krem Nature Story by Tołpa Ziarna hibiskusa polecam osobom, które szukają lekkiego kremu do codziennej pielęgnacji, który dobrze sobie radzi z pierwszymi oznakami starzenia się skóry. Co najważniejsze stosując kremy i maseczki na skórę wokół oczu udało mi się uporać z największym moim problemem, czyli z cieniami na dolnych powiekach, których czasem korektor nie dawał rady zakryć. Poprawa wyglądu skóry jest ogromna, a i zmarszczki które niestety też się już zaczęły pojawiać, dzięki dobrze dobranej pielęgnacji są mniej widoczne.
Macie ulubione kremy pod oczy?
2.7.19
Podsumowanie czerwca| mini zakupy| Kraków i Iłża| Kino
Wakacyjne dzień dobry! Czy też jak ja myślicie tylko o urlopie? Bo ja już odliczam dni. W tym roku wyjątkowo będę z niego korzystać dwa razy, w lipcu i we wrześniu. Te kilka wolnych dni w tym miesiącu początkowo miałam spędzić w domu, ale dość spontanicznie razem z koleżanką podjęłyśmy decyzję o wyjeździe. W drugiej połowie miesiąca ruszamy w świat! Na pewno na blogu pojawi się obszerna fotorelacja. A jak Wasze planu urlopowe? Wyjazdy macie już zaplanowane?
Zaglądam do podsumowania maja, a tam narzekanie na zimno i deszcz. To teraz chyba powinnam ponarzekać na upały. Chociaż źle je znoszę, to nie będę tego robić, za bardzo wymarzłam się wiosną.
ZAKUPY
Przejdę teraz do zakupów kosmetycznych, które jak widzicie do największych nie należały. Po ostatnich promocjach w Rossmannie mam naprawdę spore zapasy kolorówki i pielęgnacji. Dlatego kupiłam tylko kilka rzeczy, mi.in. Żel aloesowy Holika Holika, poprzednie opakowanie zdenkowałam. Stosuje go głównie jako krem na dzień i na noc do twarzy. Działa również kojąco na zbyt mocno opaloną skórę.
Maść Alantan jest najlepsza na podrażnienia po goleniu nóg. Jest bardzo tłusta, ale świetnie łagodzi i nawilża skórę.
Zupełną nowością jest dla mnie odżywka do włosów z nowej serii Elseve Dream Long. I jest to pozytywne zaskoczenie, faktycznie ułatwia rozczesywanie. Myślę, że pojawi się o niej oddzielny post.
Nie jestem fanką balsamów do ciała, a mojej skórze przydałaby się dodatkowa dawka nawilżenia, dlatego zdecydowałam się na zakup Żelu pod prysznic z olejkiem marki Lirene, który nawilża, odświeża i przepięknie pachnie.
Na koniec, coś czego nie może zabraknąć w wakacyjnej kosmetyczce, czyli krem z wysokim filtrem Soraya.
PODRÓŻE
Jeżeli obserwujcie mnie na IG to wiecie, że byłam w czerwcu w Krakowie. Niestety nie w celach rekreacyjnych, a szkoleniowych. Bogaty program szkolenia pozwolił tylko na dwa krótkie spacery po tym pięknym mieście. Przynajmniej udało mi się zobaczyć Smoka Wawelskiego ziejącego ogniem.
Kolejną krótka podróż odbyłam do Warszawy, gdzie spotkałam się z Koleżanką. Spacerowałyśmy po Parku Arkadia i Królikarni. Chociaż temperatura była bliska 30 stopni, to w tych miejscach było przyjemnie chłodno.
Zaraz na początku czerwca odwiedziłam Iłżę i Arboretum w Marculach (woj. mazowieckie). W Iłży znajdują się ruiny zamku z XIV wieku, a w Marculach jest piękny i całkiem spory ogród dendrologiczny, który jak dla mnie wygląda po prostu jak ogród botaniczny. Na pewno pojawię się tam też jesienią.
Natomiast w niedzielę, ostatniego czerwca, byłam w Czarnieckiej Górze, o której wspominałam w poprzednim poście. W tym miejscu spędziłam większość wakacji, gdy byłam dzieckiem. Zawsze tu wracam z ogromnym sentymentem.
KINO
Również na IG podzieliłam się z Wami opinią na temat tych trzech filmów, na których byłam w kinie. Nowi faceci w czarni, a dokładniej film nosi tytuł "MIB International" okazał się totalną klapą. Komedie powinny być przede wszystkim śmieszne, a tu może raz się zaśmiałam. Szkoda czasu na takie filmy. Kolejna komedia, na którą zdecydowałam się iść to "Oszustki". To film o kobietach, które zawodowo zajmują się wyłudzaniem pieniędzy od bogatych facetów. I to jest całkiem udana komedia, z serii tych lekkich i przyjemnych do obejrzenia raz.
Na filmy o Godzilli idę w ciemno, nie interesuje mnie ani fabuła, ani aktorzy czy opinie krytyków. Od czasów gimnazjum oglądam wszystkie filmy o tym gadzie.
NOWOŚCI KSIĄŻKOWE
Z Krakowa przywiozłam dwie książki, powieść Gabrieli Gargaś "Namaluj mi słońce" oraz kryminał Rachel Caine "Żona Mordercy".
Tradycyjnie na zakończenie musi pojawić się zapowiedź lipcowych postów. Planuję publikację 8 postów, tematem miesiąca będą fakty i mity na temat słońca i opalania się, pojawi się wpis podróżniczy, recenzje kosmetyków (wspomnianego olejku pod prysznic, produktów do włosów) oraz polecajki filmowe i/lub książkowe.
A jak Wam minął czerwiec, co dobrego Was spotkało?
Wspaniałego lipca Wam życzę :*
Zaglądam do podsumowania maja, a tam narzekanie na zimno i deszcz. To teraz chyba powinnam ponarzekać na upały. Chociaż źle je znoszę, to nie będę tego robić, za bardzo wymarzłam się wiosną.
ZAKUPY
Przejdę teraz do zakupów kosmetycznych, które jak widzicie do największych nie należały. Po ostatnich promocjach w Rossmannie mam naprawdę spore zapasy kolorówki i pielęgnacji. Dlatego kupiłam tylko kilka rzeczy, mi.in. Żel aloesowy Holika Holika, poprzednie opakowanie zdenkowałam. Stosuje go głównie jako krem na dzień i na noc do twarzy. Działa również kojąco na zbyt mocno opaloną skórę.
Maść Alantan jest najlepsza na podrażnienia po goleniu nóg. Jest bardzo tłusta, ale świetnie łagodzi i nawilża skórę.
Zupełną nowością jest dla mnie odżywka do włosów z nowej serii Elseve Dream Long. I jest to pozytywne zaskoczenie, faktycznie ułatwia rozczesywanie. Myślę, że pojawi się o niej oddzielny post.
Nie jestem fanką balsamów do ciała, a mojej skórze przydałaby się dodatkowa dawka nawilżenia, dlatego zdecydowałam się na zakup Żelu pod prysznic z olejkiem marki Lirene, który nawilża, odświeża i przepięknie pachnie.
Na koniec, coś czego nie może zabraknąć w wakacyjnej kosmetyczce, czyli krem z wysokim filtrem Soraya.
PODRÓŻE
Jeżeli obserwujcie mnie na IG to wiecie, że byłam w czerwcu w Krakowie. Niestety nie w celach rekreacyjnych, a szkoleniowych. Bogaty program szkolenia pozwolił tylko na dwa krótkie spacery po tym pięknym mieście. Przynajmniej udało mi się zobaczyć Smoka Wawelskiego ziejącego ogniem.
Kolejną krótka podróż odbyłam do Warszawy, gdzie spotkałam się z Koleżanką. Spacerowałyśmy po Parku Arkadia i Królikarni. Chociaż temperatura była bliska 30 stopni, to w tych miejscach było przyjemnie chłodno.
Zaraz na początku czerwca odwiedziłam Iłżę i Arboretum w Marculach (woj. mazowieckie). W Iłży znajdują się ruiny zamku z XIV wieku, a w Marculach jest piękny i całkiem spory ogród dendrologiczny, który jak dla mnie wygląda po prostu jak ogród botaniczny. Na pewno pojawię się tam też jesienią.
Natomiast w niedzielę, ostatniego czerwca, byłam w Czarnieckiej Górze, o której wspominałam w poprzednim poście. W tym miejscu spędziłam większość wakacji, gdy byłam dzieckiem. Zawsze tu wracam z ogromnym sentymentem.
KINO
Również na IG podzieliłam się z Wami opinią na temat tych trzech filmów, na których byłam w kinie. Nowi faceci w czarni, a dokładniej film nosi tytuł "MIB International" okazał się totalną klapą. Komedie powinny być przede wszystkim śmieszne, a tu może raz się zaśmiałam. Szkoda czasu na takie filmy. Kolejna komedia, na którą zdecydowałam się iść to "Oszustki". To film o kobietach, które zawodowo zajmują się wyłudzaniem pieniędzy od bogatych facetów. I to jest całkiem udana komedia, z serii tych lekkich i przyjemnych do obejrzenia raz.
Na filmy o Godzilli idę w ciemno, nie interesuje mnie ani fabuła, ani aktorzy czy opinie krytyków. Od czasów gimnazjum oglądam wszystkie filmy o tym gadzie.
NOWOŚCI KSIĄŻKOWE
Z Krakowa przywiozłam dwie książki, powieść Gabrieli Gargaś "Namaluj mi słońce" oraz kryminał Rachel Caine "Żona Mordercy".
Tradycyjnie na zakończenie musi pojawić się zapowiedź lipcowych postów. Planuję publikację 8 postów, tematem miesiąca będą fakty i mity na temat słońca i opalania się, pojawi się wpis podróżniczy, recenzje kosmetyków (wspomnianego olejku pod prysznic, produktów do włosów) oraz polecajki filmowe i/lub książkowe.
A jak Wam minął czerwiec, co dobrego Was spotkało?
Wspaniałego lipca Wam życzę :*