
Pierwotnie tytuł tego posta miał brzmieć "50 odcieni jesieni". Od razu można się zorientować, że oglądałam ostatnio "50 twarzy Greya". Zrobiłam drugie podejście do tego filmu i nadal uważam, że jest słaby. Chociaż główna bohaterka mniej mnie wkurza niż Laura z "365 dni".Ale przecież nie o tym dzisiaj, a o pięknej jesieni. Tak, jak uwielbiam wiosnę za budzącą się do życia przyrodę, soczystą zieleń,...