Odrobina relaksu przed snem po ciężkim dniu, których u mnie ostatnio nie brakuje, cieszy jeszcze bardziej. Ostatnio moim ulubionym wieczornym rytuałem stał się masaż twarzy wykonywany kwarcową płytką. Niestety odkąd pamiętam w sytuacjach stresowych mocno zaciskam zęby, przez co mam bardzo napięte mięśnie w okolicach żuchwy. Czasem do takiego stopnia, że sprawia mi to ból.
Już od jakiego czasu rozważałam zakup kamiennego masażera, jednak nie byłam zdecydowana czy lepszy byłby dla mnie wałek czy płytka. Po przeczytaniu kilku opinii, zdecydowałam się na masażer w postaci płytki.
Kamień do masażu twarzy kupiłam przy okazji innych zakupów w Lidlu. Akurat dobrze się złożyło, bo w zdanej stacjonarnej drogerii ten gadżet nie był dostępny.
Mój masażer jest firmy Miomare, kosztował ok 25 zł i jest wykonany z różowego kwarcu, a tak przynajmniej twierdzi producent.
Płytka jest gładka, ma zaokrąglone brzegi i posiada trzy wypustki. Odpowiada mi jej wielkość ponieważ nie jest zbyt mała i dobrze leży w dłoni. Na rynku dostępne są rożne kształty i wielości tego typu masażerów, najczęściej wykonuje się je z kwarcu lub jodeitu.
3 główne zalety stosowania masażera:
- idealny do codziennej pielęgnacji twarzy,
- stymuluje krążenie krwi dla bardziej witalnej i jędrnej skóry,
- rozluźnia mięśnie twarzy.