Na poważnie nie powinniśmy tez traktować produktów opatrzonych napisami "przebadane klinicznie", "przebadane dermatologicznie", gdyż nie jest to w jakikolwiek sposób prawnie uregulowane. Takie stwierdzenie pojawia się na kosmetykach, już wtedy, gdy próba badawcza odbyła się na zaledwie 10 osobach.
Z rezerwą należy również podchodzić do produktów hipoalergicznych, bo zawsze znajdzie się ktoś, kogo uczuli dany produkt, a dokładniej jakiś składnik. Beatrice Mautino mówi wprost, że kosmetyki wyszczuplające i odmładzające nie istnieją. Akurat ja w to nigdy nie wierzyłam. Oczywiście kosmetyki mogą spowalniać procesy starzenia, ale nie posiadają właściwości magicznych i nie cofną czasu. A gdyby faktycznie istniały balsamy odchudzające, nie byłoby otyłych ludzi na świecie. Cóż marketingowcy to dopiero czarodzieje, starają się byśmy we wszystko im uwierzyli.
Niestety, nie jestem chemikiem z wykształcenia, dlatego wiedze na temat składników zawartych w poszczególnych produktach czerpie z internetu i bardzo często trafiam na sprzeczne informacje. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że kosmetyki których używam zawierają substancje rakotwórcze. Czy stężenie w tych kosmetykach rakotwórczej substancji jest na tyle duże, że może mi zaszkodzić? Często są to przypuszczenia, że dany składnik może przyczynić się do zachorowania na raka. Na IG i na blogu pisałam o kremie do twarzy marki Tołpa, poddałam wątpliwości pewną substancję aluminum starch octenylsuccinate. Na jej temat znalazłam informacje wykluczające się. Raz pisano, że jest bezpieczna, innym razem, że szkodzi i jest rakotwórcza. Głos w sprawie zabrała sama marka Tołpa, która napisała, ze ten składnik pozyskiwany jest ze skrobi kukurydzianej i jest w pełni naturalny.
Czy nie jest, że poddajemy nadmiernej analizie wszystko z czym mamy do czynienia? Oczywiście należy byś świadomym konsumentem, ale nie należy popadać w skrajność. W internecie panuje ogromny szum informacyjny, każdy może dzielić się swoimi spostrzeżeniami, przypuszczeniami i teoriami (często paranaukowymi). A my szukając prawdy musi wertować dziesiątki stron.
Beatrice Mautino w swoim wywiadzie zachęca nas byśmy nie bali się zadawać pytań producentom kosmetyków. Od tego mamy m.in. FB, prośmy ich o udostępnianie badań, które potwierdzą działanie opisane np. w reklamie, czy na opakowaniu. Bez klientów przestana przecież istnieć.
Nigdy od kosmetyków nie oczekiwałam cudów. Kosmetyki są dla mnie często umilaczami wieczoru, pomagają mi w codziennym dbaniu o wygląd. Wiem, że szampon czy odżywka nie sprawią, że przestaną wypadać mi włosy, w takich momentach potrzebne są leki. Warto też pamiętać, że kosmetyki to nie lekarstwa. Używanie produktów kosmetycznych powinno nam dostarczać radości.
Staram się kupować kosmetyki, które mają krótkie składy i teraz patrzę tylko na skład by sprawdzić, czy nie zawiera substancji, które wiem, ze mi szkodzą. Co raz częściej sięgam tez po produkty polskich marek.
Jakie macie podejście do kosmetycznych obietnic?
Analizujecie składy kosmetyków?