Pierwotnie tytuł tego posta miał brzmieć "50 odcieni jesieni". Od razu można się zorientować, że oglądałam ostatnio "50 twarzy Greya". Zrobiłam drugie podejście do tego filmu i nadal uważam, że jest słaby. Chociaż główna bohaterka mniej mnie wkurza niż Laura z "365 dni".
Ale przecież nie o tym dzisiaj, a o pięknej jesieni. Tak, jak uwielbiam wiosnę za budzącą się do życia przyrodę, soczystą zieleń, kolorowe kwiaty, żółte pola rzepaku, kwitnące na biało mirabelki i wiśnie, tak samo uwielbiam jesień za zmieniające się kolory drzew, mgły o poranku, szeleszczące liście pod butami, cięższe wilgotne powietrze.
Podobnie jak wiosną, tak i jesienią pogoda bywa kapryśna. Jako typowa jesieniara czekałam na piękną, złota polską jesień, ale niestety przez prawie dwa tygodnie lało non stop. Deszcze nie przeszkadzają mi jakoś szczególnie, ale weekendy zamiast w domu miałam spędzać na wyjazdach. Trochę nie wyszło. Dlatego, gdy tylko nie padało wykorzystywałam te chwile na spacery.
Dla mnie jesień najpiękniejsza jest w drugiej połowie października. Większości drzew wtedy ma żółte lub czerwone liście, a te które już spadły pokrywają trawniki i drogi grubym dywanem. Październik jest jednym z najbardziej kolorowych miesięcy w roku, i dlatego nie rozumiem osób, które twierdzą, że jesień jest szara i bura.
Kilka dni temu wybrałam się na wycieczkę w okolice Szydłowca. Wiele razy przejeżdżałam tędy jadąc do Kielc i za każdym razem powtarzałam sobie, że muszę odwiedzić Pałac Odrowążów w Chlewiskach.
Historia tego miejsca sięga XV wieku, wtedy był tutaj zamek, a dopiero w XVII wieku przebudowano go na pałac. Posiadłość znajduje się na niewielkim zniesieniu. Niestety mogliśmy tylko zwiedzić park przypałacowy, gdyż we wnętrzach pałacu obecnie znajduje się hotel i spa. Wizyta w samym parku wystarczyła by się zachwycić tym miejscem. Terem wokół pałacu jest ogromny i bardzo zadbany (ok. 10 hektarów). Na szczęście jeszcze nie wzięli się za grabienie liści ;)
Posiadłość w Chlewiskach należy do jednej z najstarszych rezydencji ziemiańskich na terenie Polski.
Na terenie posiadłości znajduje się wspomniany już Pałac Odrowążów, XIX- wieczna stajnia oraz wybudowana w XVII wieku przypałacowa wieżyczka, która niestety była akurat zamknięta. Za to można było wejść na basztę, z której rozpościera się widok na malowniczą panoramę parku. W okół Pałacu znajduje się kilka wejść z podziemnymi korytarzami. Trzy z czterech piwnic zostały zaadaptowane i można je zwiedzać.
W parku znajduje się również Ogród Medytacji z miejscami mocy. Wg informacji znalezionych na stronie internetowej hotelu: "Posiadłość w Chlewiskach to silne miejsce mocy o potwierdzonym oddziaływaniu energetycznym do 30.000 jednostek w skali Bovisa, dzięki czemu zyskała miano Polskiego Centrum Biowitalności."
Urozmaicona szata roślinna parku wraz z okazałymi pomnikami przyrody czynią to miejsce jednym z najcenniejszych na Mazowszu. Rośnie tu ponad 100 gatunków drzew, z czego 21 to pomniki przyrody. Wstęp do parku jest płatny, 15 zł za osobę.
Ciesze się, że odkryłam kolejne piękne miejsce na mapie Polski. I, że odwiedziłam je akurat jesienią, gdy prawdopodobnie wygląda najpiękniej. A przepiekne widoki zrekompensowały mi brak słońca.
Widząc te wszystkie kolory nie można powiedzieć, że jesień jest szaro-bura ;)
Czy są tu jakieś jesieniary?