29.11.19

Temat miesiąca: Negatywne skutki stresu - moja historia

Temat miesiąca: Negatywne skutki stresu - moja historia
Szacuje się, że ponad 40% osób dorosłych w krajach rozwiniętych cierpi z powodu negatywnych skutków stresu. Natomiast, około 80% wszystkich wizyt lekarskich osób pracujących spowodowanych jest dolegliwościami, które spowodował stres. Można powiedzieć, że dotyka on każdego, bez względu na wiek, płeć czy wykonywany zawód.
Do sytuacji najbardziej stresujących należy śmierć bliskiej osoby, rozwód, separacja, choroba, przeprowadzka, zwolnienie z pracy, trudne relacje z szefem lub współpracownikami. Zdenerwowanie mogą wywołać również przyjemne sytuacje jak ślub czy urlop. Pierwszymi objawami stresu są: kłopoty żołądkowe, brak apetytu lub napady głodu, ból i zawroty głowy, spocone dłonie, biegunka, wypadanie włosów, nadkwaśność, bóle w klatce sercowej, problemy z koncentracją, drażliwość, niepokój, wahania nastroju. Gdy nasze ciało zaczyna wysyłać te sygnały nie należy ich lekceważyć. Ważne jest by wtedy zwolnić, odnaleźć równowagę, nauczyć się technik relaksacyjnych, zmienić trybu życia na zdrowszy, spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, zadbać o zdrowszą dietę. Jeżeli to zbagatelizujemy negatywne skutki stresu mogą przybrać na sile i może dojść do ogólnego osłabienia organizmu. Objawy przewlekłego stresu to: choroby serca, chroniczne bóle głowy, bóle kręgosłupa, cukrzyca, wrzody żołądka i dwunastnicy, rozregulowanie cyklu miesiączkowego.


Nie bez powodu ten post publikuję właśnie teraz. W tym tygodniu byłam  na zwolnieniu z powodu dużego bólu kręgosłupa. A źródłem tego bólu jest stres wywołany pracą. Od prawie 7 lat pracuję w placówce kulturalnej. Jestem najmłodsza w pięćdziesięcioosobowym zespole, chociaż przekroczyłam już trzydziestkę. Więcej osób jest po sześćdziesiątce niż po trzydziestce. Wytykanie mi młodego wieku, braku doświadczenia (nie tylko zawodowego, ale i życiowego) jest nagminne, do tego przez kilka pierwszych lat traktowano mnie jak "zapchajdziurę", czyli dawano mi prawie wszystkie zastępstwa, nadgodziny, pracę w weekendy. Wychodzono z założenia, że jestem najmłodsza i bez zobowiązań, to można mi zmieniać grafik z dnia na dzień, a nawet stanowisko pracy. Zdarzało się, że w ciągu jednego dnia pracowałam na trzech różnych piętrach wykonując przeróżne czynności. Oczywiście byłam jedyną osobą wyróżniana w ten sposób. Na szczęście już się to zmieniło, bo zmięłam się też ja.
Wykonywanie codziennych obowiązków w pracy mnie nie stresuje, lubię to co robię i sprawia mi to przyjemność. Jednak dość często muszę prowadzić zajęcia z dziećmi i młodzieżą oraz szkolenia dla dorosłych. I w takich momentach paraliżuje mnie strach. Zawsze towarzyszy temu ból brzucha, bezsenność i ogromne napięcie mięśni. Nigdy nie lubiłam wystąpień publicznych i wątpię żeby to się kiedyś zmieniło.
Kilka miesięcy temu zaczęły boleć mnie plecy w odcinku lędźwiowym i szyjnym. Z każdym tygodniem ból się nasilał, a w najgorszym momencie zaczęła mi drętwieć prawa strona ciała.  Diagnoza: ból spowodowany napięciem mięśni w wyniku długotrwałego stresu. Niestety, nie obyło się bez leków, które na szczęście mi pomagają, do tego w zaleceniach mam dużo odpoczynku, relaksu i ćwiczenia rozluźniające.
Wiem, że muszę nauczyć się odmawiać, być bardziej stanowcza i asertywna. A także spędzać więcej czasu robiąc rzeczy, które mnie relaksują i sprawiają, że zapominam o pracy. Nie jest to łatwe, ale dla własnego dobra muszę to zrobić, bo ból bywa trudny do zniesienia. A nie chcę rezygnować z pracy.



Ciekawa jestem, co Was w codziennym życiu najbardziej stresuje?
A może jesteście odporne na stres?


28.11.19

Ulubione kosmetyki do codziennego makijażu

Ulubione kosmetyki do codziennego makijażu
Mój codzienny makijaż nie jest zbyt skomplikowany, nigdy nie zajmuje mi dłużej niż 10 minut. Staram się by był delikatny, podkreślał moje atuty i zakrywał niedoskonałości. Na co dzień nie eksperymentuję z makijażem, kolorami i nowościami, zdecydowanie wolę testować produkty do pielęgnacji.
Zanim nałożę pierwszy kosmetyk kolorowy, zawsze pamiętam o odpowiedniej porannej pielęgnacji. Przemywam skórę tonikiem, a następnie nakładam krem matujący oraz krem pod oczy.  W codziennym makijażu nie stosuję baz ani fixerów utrwlających make-upu.


Od niedawna zamiast podkładu stosuję krem BB. Aktualnie jest to Borjois HealthyMix w kolorze 01 lihgt, ma naprawdę dobre krycie, nie podkreśla suchych skórek, wygląda bardzo naturalnie na skórze, jest trwały. Pod oczy i na większe niedoskonałości stosuję korektor Lovely Liquid Camouflage. Jak na produkt za kilka złoty jest naprawdę godny polecenia i mega wydajny. Bardzo dobrze maskuje cienie pod oczami, nie wysuszając przy tym skóry i nie podkreśla zmarszczek. Szybko zastyga, co może być wadą i zaleta jednocześnie. Do utrwalenia makijażu używam pudru w kamieniu Bell HypoAllergenic Perfectionist Powder nr 01. Nadaje skórze delikatne rozświetlenie, dzięki czemu wygląda zdrowo i promiennie. Bardzo podoba mi się to satynowe wykończenie, jednak minus tego jest taki, że przy mojej mieszanej cerze po kilku godzinach bardzo się świecę i konieczne są poprawki. Do konturowania używam różu mineralnego Lovely Natural w kolorze 03 oraz tria z Wibo 3 Step to perfect face. Zawsze staram się pamiętać o aplikacji różu na policzki, natomiast rzadko stosuję bronzer i rozświetlacz.


Po wykonaniu makijażu twarzy przechodzę do makijażu oczy. Krok pierwszy to użycie bazy pod cienie, mam opadające powieki, dlatego nie mogę tego etapu pominąć, jeśli zależy mi by makijaż utrzymał się przez wiele godzin. Baza, którą aktualnie używam to Lovely 24 Hours. Nie jestem do końca z niej zadowolona, owszem przedłuża trwałość cieni, ale utrudnia ich nakładanie i blendowanie. Kolejny krok to nałożenie cieni, zwykle jest to jeden kolor na całą powiekę, czasem dwa (jeden na całą powiekę, a w zewnętrzny kącik oka drugi). Dwie paletki cieni, które mogę Wam polecić to Eveline All in One Eyeshadow Nude oraz Rose. Można nimi wykonać prosty i delikatny makijaż dzienny, jak i mocniejszy wieczorowy. Cienie mają bardzo dobrą pigmentację i trwałość. Najczęściej sięgam po paletę Nude, w której znajduje się 12 stonowanych kolorów pasujących do siebie. Są to kolory bezpieczne, które będą odpowiednie dla większości kobiet. Na koniec tuszuję rzęsy, do tego używam maskary Eveline Volumix Fiberlast, która dobrze pogrubia, rozdziela i wydłuża rzęsy.



Jak wygląda Wasz codzienny makijaż?

24.11.19

Woski Yankee Candle| Autumn Night i Dried Lavender&Oak

Woski Yankee Candle| Autumn Night i Dried Lavender&Oak
Odkąd poznałam woski YC ciężko jest mi sobie wyobrazić okres jesienno-zimowy bez ciepłych i otulających zapachów, które bardzo często towarzyszą mi wieczorami. Dzięki nim w domu tworzy się wyjątkowy nastrój, który sprzyja relaksowi i wyciszeniu. Woski Autumn Night i Dried Lavender&Oak to kompozycje zapachowe, które idealnie pasują do jesiennej aury, ale są też na tyle uniwersalne, że ich aromatem można się delektować także zimą.


 AUTUMN NIGHT

Opis: wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o zapachu relaksującej lawendy połączonej z leśnymi, drzewnymi nutami. 

Jest to bardzo wyrazisty zapach, który szybko rozchodzi się po całym mieszkaniu, jednak nie jest bardzo trwały. Zapach wosku kojarzy mi się z eleganckimi męskimi perfumami, delikatnie czuć w nim aromaty drzewne i lawendę.  Jest ciepły i otulający. Ten zapach nie kojarzy mi się z jesienią, ale jest idealny na długie chłodne wieczory, które ma się ochotę spędzić pod kocem z kubkiem gorącej herbaty.


DRIED LAVENDER & OAK

Opis: wiejski targ: aromat powiązanej w pęczki lawendy przenika się z nutami drzewnymi i przyprawami.
Nuty górne: biały pieprz, lawenda, bergamotka
Nuty środkowe: olejek eteryczny davana, bukiet białych kwiatów, mech
Nuty dolne: wanilia, paczula, drzewo cedrowe


Przez długi czas unikałam wszystkiego co lawendowe, nie podobał mi się ten zapach. Odmieniło mi się całkiem niedawno, a dokładniej po wizycie na Bałkanach. W Dubrowniku i Splicie było mnóstwo lawendy na straganach, dzięki temu odkryłam ten aromat na nowo. Teraz lawenda przypomina mi o tym wyjeździe i miło spędzonych tam chwilach.
Podobnie jak Autumn Nihgt jest to zapach perfumeryjny, męski. Jest lekki, otulający, ciepły i przy tym trwały. Daje poczucie świeżości, łatwo się przy nim zrelaksować i odprężyć. Jest wyczuwalny w pomieszczeniu jeszcze długo po zgaszeniu świeczki w kominku.Według mnie jest to zapach całoroczny.


Oba zapachy wosków mogę polecić przede wszystkim miłośnikom lawendy. Jeżeli nawet nie przepadacie za tym aromatem, to w tych kompozycjach zapachowych powinna Wam się spodobać. W Autumn Night jest ona lekko wyczuwalna, a w Dried Lavender&Oak ta woń jest bardziej wyczuwalna. Oba woski są idealne na jesienno zimowe popołudnia lub wieczory.



Jaki pachnie u Was jesień?



17.11.19

Kalendarzowy zawrót głowy | Kosmetyczne dla kobiet i mężczyzn, herbaciane kalendarze adwentowe 2019

Kalendarzowy zawrót głowy | Kosmetyczne dla kobiet i mężczyzn, herbaciane kalendarze adwentowe 2019
Przy kubku herbaty
Na przestrzeni kilku ostatnich lat widać rosnące zainteresowanie kalendarzami adwentowymi z kosmetykami do makijażu i pielęgnacji. Tuż przed Świętami wyrastają jak grzyby po deszczu, nie pokusiłam się o ich policzenie, ale szacuję, że może ich być nawet ponad 50, a do tego dochodzą jeszcze kalendarze dla mężczyzn, zwierząt, skarpetkami, smakołykami dla psiaków i kotów itp. Najdziwniejszym, jaki widziałam był kalendarz dla par z gadżetami erotycznymi. Naprawdę jest w czym wybierać.
Do tej pory nigdy nie miałam żadnego kalendarza kosmetycznego, ale bardzo lubiłam oglądać, jak dziewczyny otwierały swoje kalendarze w codziennych vlogmasach na yt.
W tym roku spełniłam swój kaprys. Bo inaczej nie można nazwać zakupu któregokolwiek  z tych kalendarzy jak właśnie kaprysem. Otwieranie kolejnych okienek umili oczekiwanie na Święta, poza tym przyjemnie jest dostawać codziennie drobiazg.
Wybór spośród tak wielu kalendarzy nie był wcale taki prosty. Na początku wyeliminowałam kalendarze z kolorówką. Kosmetyki, których używam aktualnie, w pełni mi wystarczają. Nie potrzebuję kolejnych pomadek, maskar czy rozświetlaczy. Dlatego zdecydowałam się na zakup kalendarza z produktami do pielęgnacji. Dlaczego akurat Balea? Ponieważ można go kupić w atrakcyjnej cenie, a kosmetyki w nim ukryte mają śliczne zimowe opakowania i zapachy. Liczę, że umilą mi te produkty nie tylko przedświąteczny czas, ale i resztę zimy. W kalendarzu Balea It's magical time znajdują się takie m.in. takie produkty jak: olejek do ciała, żele pod prysznic, kule do kąpieli, spray do włosów, peeling.


Na blogu Przy Kubku Herbaty nie może zabraknąć herbacianego kalendarza. W internecie znalazłam kilkanaście kalendarzy z herbatą i kawą. Mnie spodobał się z firmy Irving. 24 herbaty będą mi umilać przedświąteczne poranki lub wieczory. Wypróbuje kilka nowych smaków, bo część już znam. Kalendarz jest bardzo duży, ma 90 cm długości i 24 cm szerokości, już znalazłam dla niego miejsce w kuchni.


Przeglądając przeróżne kalendarze, te ze zdjęć poniżej, wydały mi się najbardziej atrakcyjne.  Najprawdopodobniej wszystkie dostaniecie na allegro.

KALENDARZE DO 200 zł


Zastanawiając się nad zakupem kalendarza, przede wszystkim brałam pod uwagę te trzy Balea, Alverde, Isana. W kalendarzu Alverde znajdują się m.in. różnego rodzaju kremy, maseczki, ampułki do pielęgnacji twarzy, produkty do włosów jak szampon czy odżywka oraz kilka produktów z kolorówki. W kalendarzu z Isany znajdziemy również kosmetyki do pielęgnacji twarzy, włosów i ciała. Poza tym gumki do włosów, lakier, naklejki na paznokcie, zestaw pilniczków. Dla włosomaniaczek ciekawy wydaje się kalendarz DM z produktami do włosów. Oczywiście najwięcej w nim znajdziemy odżywek i szamponów różnych firm. Poza tym, w pudełeczkach są również akcesoria do włosów tj. szczotka, gumki, wsuwki. Jego zawartość jest naprawdę interesująca, z chęcią w przyszłym roku zainwestuję w taki kalendarz adwentowy.
Najtańszym kalendarzem z kosmetykami do pielęgnacji jest kalendarz Spa Exlusives. A w nim, poza typowymi produktami jak kremy do twarzy, żele pod prysznic, odżywki i szampony do włosów również kule do kąpieli, mini kosmetyczkę oraz gadżety jak myjka, spinki do włosów.
Zawartość kalendarza z Catrice prezentuje się imponująca. Znajdziemy w nim kosmetyki, dzięki którym wykonamy praktyczne cały makijaż, brakuje tylko podkładu.
W kalendarzu Essence w pudełeczkach znajdziemy najwięcej kosmetyków do makijażu, ale i lakiery do paznokci, bibułki matujące, kulę do kąpieli, lusterko, bransoletkę i inne.

KALENDARZE POWYŻEJ 200 zł
Z tych droższych kalendarzy wg mnie najciekawszy jest kalendarz z ZALANDO (cena 329 zł),  w którym znajdziemy kosmetyki do pielęgnacji i makijażu znanych i cenionych firm tj.: Clinique, NYX, St. Tropez, Essie, M.A.C. Wszystkie te kosmetyki z chęcią bym przetestowała. Równie ciekawy jest dla mnie kalendarz ASOS. Jeżeli mamy przetestować kilkanaście produktów różnych firm to ten kalendarz jest idealny. W małych kartonowych pudełeczkach znajdziemy m.in. krem pod oczy Clinique, puder transparentny Laura Mercier, pełnowymiarowe opakowanie kwasu hialuronowego marki The Ordinary, paletkę cieni Sleek, matową konturówkę Nars oraz wiele innych. Opakowania kosmetyków mają całkiem spore pojemności, także naprawdę warto zainwestować w ten kalendarz.
Produkty z kalendarze adwentowych, które również z chęcią bym przetestowała to Clinique oraz Rituals. Z tego, co się zorientowałam, co roku w tych kalendarzach można znaleźć podobne produkty. Także jak nie w tym roku, to może w przyszłym ;)
Został jeszcze jeden kalendarz z samą kolorówką marki Maybelline. Jeżeli lubicie tę markę macie do wyboru dwa warianty kalendarzy świątecznych. W obu znajdziemy wiele produktów pełnowymiarowych, takich jak: maskary, lakiery do paznokci, pomadki, róże itp.

KALENDARZE DLA MĘŻCZYZN 
Codzienne otwieranie okienek kalendarza przyjemność może sprawić nie tylko kobietom. Znalazłam kilka ciekawych propozycji kalendarzy dla mężczyzn. Trzy z nich (Douglas, Balea, Technic) zawierają kosmetyki do codziennej pielęgnacji oraz  różne gadżety, np.  pilniczek do paznokci, grzebień, szczoteczka do mycia rąk, latarka, pumeks.
Nie dla każdego mężczyzny kremy i żele pod prysznic będą atrakcyjne, wtedy można zaproponować zakup kalendarza z alkoholami, a jest ich kilka dostępnych na rynku. Dla mojego męża i brata na prezent mogłabym wybrać kalendarz świąteczny Jacka Danielsa. Ten kalendarz można dostać stacjonarnie w marketach Auchan i Carrefour.



Czy planujecie zakup jakiegoś kalendarza kosmetycznego? 

12.11.19

Odrobina koloru w pochmurny dzień| lakiery do paznokci trendy

Odrobina koloru w pochmurny dzień| lakiery do paznokci trendy
Pisany przy kubku herbaty
Wraz ze zmianą pór roku zmieniam garderobę na cieplejszą, a także jej kolorystykę. W lecie noszę jasne kolory, beże, biele itp. Natomiast jesienią, dominują w mojej szafie zdecydowanie ciemniejsze kolory. Podobnie jest z kolorami na moich paznokciach. Rezygnuję z nudziakowych odcieni, na rzecz intensywniejszych barw. Bardzo lubię malować paznokcie i rzadko kiedy nie mam na nich lakieru. Stawiam na tradycyjne lakiery do paznokci, jakoś nigdy nie przekonałam się do hybryd.

Według kobiecych czasopism najpopularniejszymi kolorami w sezonie jesień- zima 2019/2020 są odcienie zieleni, szczególnie butelkowa i zgaszona, ciepłe odcienie brązu, neutralna szarość, czerwień, musztardowy odcień żółci, oraz kolor śliwkowy i zgaszony pomarańczowy. Jeśli chodzi o zdobienia to w tym sezonie warto postawić na minimalizm, geometryczne wzory, kolory metaliczne, ewentualnie kolorowy french.
Przeglądając swoją (niemała) kolekcję lakierów zauważyłam, że kilka z nich wpisuje się w obowiązujące trendy.  A najczęściej na moich paznokciach będzie można zobaczyć kolory lakierów ze zdjęć poniżej.

Zgaszona zieleń to lakier Sally Hansen Color Therapy  nr 480, butelkowa zieleń to lakier Golden Rose WOW! nr 71
Ten kolor to połączenie różu, czerwieni i odrobiny fioletu, w każdym świetle wygląda inaczej, do tego ma w sobie złoty shimmer, Sally Hansen Color Therapy nr 191
Jasny metaliczny brąz to lakier Catrice ICONails nr 11

Od jakiegoś czasu poszukuję też lakieru w kolorze ciemnomusztardowym, czy też zgaszonym żółtym. Jak widzicie na pierwszym zdjęciu jest wśród tych lakierów właśnie taki kolor, ale jest tak słabej jakości, że po jednym dniu odpryskuje z paznokci. Może macie namiary na jakąś firmę posiadającą taki kolor w ofercie?

Kolor złoty to lakier Sally Hansen Miracle Gel nr 510, metaliczne lakiery to Golden Rose Metals, czerwony nr 111, fioletowy 113



Śledzicie paznokciowie trendy?
Jesteście zwolenniczkami tradycyjnych lakierów czy hybrydowych?

7.11.19

Jesienny spacer last minute| Propozycje miejsc do odwiedzenia

Jesienny spacer last minute| Propozycje miejsc do odwiedzenia
Chciałam Was zachęcić tym postem to jesiennej aktywności. Prawdopodobnie przed nami ostatni w miarę ciepły weekend. Warto to wykorzystać i wyprowadzić się na spacer, a może nawet wybrać się na dłuższą wycieczkę? Jeszcze trochę pięknych kolorowych liści zostało na drzewach. Może uda się Wam w ten sposób przekonać, że jednak jesień nie jest taką straszna porą roku, a listopad nie musi być taki depresyjny. Mam w Polsce wiele miejsc, które wyglądają pięknie nie tylko wiosną czy latem. Nadchodzący weekend warto tak zaplanować, by znaleźć czas na spacer. Gwarantuje Wam, że po godzinie (a najlepiej żeby to było kilka godzin) od razu lepiej się poczujecie. Dotlenicie organizm, a to sprawi, że poczujecie przypływ energii i motywacji do działania. Ten niewielki wysiłek, a najlepiej by spacerować regularnie, spowoduje, że będziecie lepiej spać, rozładujecie stres i zapomnicie o jesiennej depresji.

Na jesienny spacer warto wybrać się za miasto, ewentualnie do miejskiego parku lub ogrodu. I pooddychać powietrzem czystszym od tego miejskiego. Już było kilkanaście dni, w trakcie których były przekroczone normy smogowe. Mnie pociągają oczywiście najbardziej te dalsze podróże.
Sandomierz i Kazimierz wyglądają pięknie o każdej porze roku, dlatego zawsze będę je polecać i namawiać do odwiedzenia. Jakiś czas temu wybraliśmy się z Mężem właśnie w listopadzie do Kazimierza, było wtedy bardzo ciepło, bo około 18 stopni. Idealna pogoda na spacer. Jesienią pojechaliśmy również do Opatowa i do Ujazdu by zobaczyć Zamek Krzyżtopór.

Kazimierz Dolny

Opatów
Najbardziej zachwyciły mnie dwa miejsca w jesiennej odsłonie. Dwa lata temu wybraliśmy się na weekend w okolice Ojcowa. Wyżyna Krakowsko-Częstochowska to przepiękna kraina z malowniczymi dolinami. Jest co oglądać i gdzie chodzić. Zdobycie niewielkie wzniesień nie powinno sprawić problemów nikomu, dlatego warto wybrać się z dziećmi do Jury. Polecam wejść do jaskiń, jedną z nich ogląda się jedynie przy świetle świec. Ciekawe przeżycie. Moim zdaniem jest tutaj piękniej jesienią niż wiosną czy latem.




Natomiast w ubiegłym roku na jesienny wyjazd wybraliśmy się do Nieborowa i Parku Romantycznego Arkadia. Jeżeli jesteście z Warszawy koniecznie musicie odwiedzić te miejsca, to zaledwie godzina drogi od stolicy. Jesień jest tutaj najpiękniejsza. Ideale też miejsce na sesje ślubne. W trakcie naszego pobytu naliczyliśmy 10 młodych par, które wybrały to miejsce na zdjęcia w plenerze. W Nieborowie znajduje się okazały Pałac Radziwiłłów, wstęp na teren pałacu jest bezpłatny, warto również wejść do środka budynku i poznać jego historię. A zaledwie kilka kilometrów dalej znajduje się miejsce, w którym zakochałam się od pierwszego wrażenia, czyli wspomniany już Park Romantyczny Arkadia. Jest to miejsce niezwykłe, jedyne takie w Polsce. Ogród powstawał przez ponad 40 lat. Jego założycielką była księżna Helena Radziwiłłowa żyjąca w latach 1753–1821. W parku znajduje się wiele budowli nawiązujących style do średniowiecza i antyku. Spacerując, w środku lasu, widzimy np. ruiny akweduktu czy domek gotycki. Naprawdę niezwykłe miejsce, również w sam raz do odwiedzenia całą rodziną.
Park Romantyczny Arkadia


Akwedukt w Arkadii

Nieborów

Wnętrze Pałacu w Nieborowie
Na blogu pojawiły się już dwa wpisy z polecanymi przeze mnie miejscami wartymi uwagi i odwiedzenia, może właśnie w listopadzie?
Moje ulubione miejsca na Lubelszczyźnie KLIK oraz w Świętokrzyskiem KLIK



Lubicie spacery jesienną porą? 
Czy jednak wybieracie koc, kubek herbaty i książkę/ film?



5.11.19

Podsumowanie października| grzybobranie| mini haul kosmetyczny| jesienne obiady

Podsumowanie października| grzybobranie| mini haul kosmetyczny| jesienne obiady
Witajcie w listopadzie:) Czas biegnie nieubłaganie, tik, tak, tik, tak ... do końca roku zostało 56 dni, do Wigilii 49 ... tik, tak, tik, tak. Odnoszę wrażenie, że im bliżej końca roku tym te dni szybciej mijają. Październik zleciał nawet nie wiem kiedy. Żebym jeszcze spędziła go jakoś intensywnie, a to był jeden z najbardziej leniwych miesięcy w tym roku (co widać po ilości postów opublikowanych na blogu).  Trochę tego lenistwa potrzebowałam. Skupiłam się bardziej na detalach i czerpałam radość z pięknej złotej jesieni. Nadal sprawia mi radość chodzenie po suchych liściach, które leniwie spadają z drzew. W weekendy lubię obserwować sikorki, które przylatują na drugie śniadanie na jarzębinę, która rośnie przy moim balkonie. A gdy rano idę do pracy mroźne powietrze zwiastuje nadejście zimy.  I choć wiele osób narzeka na jesień, ja ją uwielbiam, prawie tak mocno jak wiosnę. Piękna pogoda zmotywowała mnie do tego by wreszcie wybrać się na grzyby. Można powiedzieć, że jednego dnia otworzyłam i zamknęłam sezon grzybowy. Z dalszych wyjazdów. wybrałam się razem z Mężem na jeden dzień do czeskiej Pragi, fotorelacja z wyjazdu jest oczywiście na blogu Jesienny spacer po Pradze
Lasy świętokrzyskie

Praga - widok na Most Karola
Jak widzicie na zdjęciach poniżej w drogeriach w październiku nie poszalałam. Wśród nowości kosmetycznych znalazło się kilka produktów z zielonej serii GlissKurr,odżywka, maska i kolejna butelka szamponu, a więcej na jego temat przeczytacie tutaj KLIK
Kolejne zakupy to produkty marki Ziaja. Często wracam do ich pasty do zębów, postanowiłam wypróbować również  krem z witaminą C. Jesień i zima to odpowiedni czas na produkty z kwasami owocowymi. Kupiłam również odżywkę do skórek i paznokci marki Sally Hansen.

Skusiłam się również na zakup październikowego numeru Wysokich Obcasów z dodatkiem w postaci emulsji marki Resibo. Od dawna kusza mnie ich produkty, warto wypróbować produkt przed zakupem pełnowymiarowego kosmetyku, tym bardziej, że nie są to tanie rzeczy.  Ostania rzecz to nowy zapach na jesień My Burberry. Chociaż inspiracją do powstania tego zapachu był letni ogród, mnie ten zapach skojarzył się z jesienią. Nie jest tak lekki, jak wiosenno-letnie perfumy. ale ciągle utrzymany w kwiatowo-owocowym tonie. 
Mam jeszcze dla Was dwa przepisy na super szybkie dania jednogarnkowe, rozgrzewające i pyszne.
Zupa krem z soczewicy i szpinaku (2 porcje)
Składniki:
warzywa: cebula, ząbek czosnku, marchewka,korzeń pietruszki, jeden duży ziemniak
garść szpinaku świeżego lub mrożonego w kostkach (2 sztuki)
100 g czerwonej soczewicy
650 ml bulionu warzywnego
łyżka oleju
przyprawy:
dwa liście laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
szczypta pieprzu cayenne
sól pieprz do smaku
opcjonalnie łyżka śmietany lub jogurtu
posiekana natka pietruszki do dekoracji

Obrane warzywa kroimy w kostkę. Do garnka z łyżką oleju wrzucamy warzywa razem z soczewicą i dusimy przez ok. 2 minuty na gorącym oleju aż do zeszklenia. Dodajemy przyprawy, liście laurowe, ziele angielskie następie dolewamy gorący bulion. Gotujemy pod przykryciem na średnim ogniu, do momentu, aż warzywa będą miękkie, ok 20 minut.
Gdy wzywa będą już miękkie, wyjmujemy z zupy liść laurowy i ziarenka ziela angielskiego, odlewamy 1 chochlę zupy. Pozostałą zupę miksujemy. Dodajemy odlaną zupę i szpinak. Doprawiamy do smaku. Zupę na talerzu posypujemy natką pietruszki i dodajemy kleksa kwaśnej śmietany lub jogurtu naturalnego

Bałkański kociołek (4 porcje)
Składniki:
warzywa: cebula, czosnek, papryka czerwona, cztery średniej wielkości ziemniaki, 6 pieczarek,
puszka białej fasoli
150 g kabanosów wieprzowych
łyżka koncentratu pomidorowego
1 litr bulionu warzywnego
2 łyżki oleju
przyprawy:
pół łyżeczki majeranku,
pół łyżeczki papryki słodkiej wędzonej
sól i pieprz do smaku

Obrane warzywa kroimy w kostkę. Fasole odsączymy na sitku, a kabanosy kroimy w plasterki. Do garnka z rozgrzanym olejem dodajemy warzywa i pokrojone kabanosy , podsmażamy przez ok. 5 minut. Dodajemy białą fasolę*, majeranek i paprykę w proszku, zalewamy całość gorącym bulionem. Gotujemy pod przykryciem przez około 30 minut, aż warzywa będą miękkie. Na koniec doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
Podajemy z chrupiącym pieczywem.
*dostępna jest również biała fasola gotowana na parze, wystarczy ja dodać na ostanie 5 minut gotowania.


Na koniec mam dla Was zapowiedz tego, co pojawi się na blogu w tym miesiącu. Kolejnym postem będę chciała Was zachęcić do przyjemnej aktywności, przed nami długi weekend, warto go wykorzystać i wybrać się przynajmniej na długi spacer. Pozostając w jesiennych klimatach, pojawi się wpis z woskami Yankee Candle. Będą też recenzje kosmetyków, a tematem miesiąca będzie stres, podzielę się z Wami moja historią.



Ciekawa jestem, jak Wam minął październik i czy odliczacie już dni do Sylwestra?
Udanego listopada Wam życzę :)
Copyright © 2016 PRZY KUBKU HERBATY , Blogger