Szacuje się, że ponad 40% osób dorosłych w krajach rozwiniętych cierpi z powodu negatywnych skutków stresu. Natomiast, około 80% wszystkich wizyt lekarskich osób pracujących spowodowanych jest dolegliwościami, które spowodował stres. Można powiedzieć, że dotyka on każdego, bez względu na wiek, płeć czy wykonywany zawód.
Do sytuacji najbardziej stresujących należy śmierć bliskiej osoby, rozwód, separacja, choroba, przeprowadzka, zwolnienie z pracy, trudne relacje z szefem lub współpracownikami. Zdenerwowanie mogą wywołać również przyjemne sytuacje jak ślub czy urlop. Pierwszymi objawami stresu są: kłopoty żołądkowe, brak apetytu lub napady głodu, ból i zawroty głowy, spocone dłonie, biegunka, wypadanie włosów, nadkwaśność, bóle w klatce sercowej, problemy z koncentracją, drażliwość, niepokój, wahania nastroju. Gdy nasze ciało zaczyna wysyłać te sygnały nie należy ich lekceważyć. Ważne jest by wtedy zwolnić, odnaleźć równowagę, nauczyć się technik relaksacyjnych, zmienić trybu życia na zdrowszy, spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, zadbać o zdrowszą dietę. Jeżeli to zbagatelizujemy negatywne skutki stresu mogą przybrać na sile i może dojść do ogólnego osłabienia organizmu. Objawy przewlekłego stresu to: choroby serca, chroniczne bóle głowy, bóle kręgosłupa, cukrzyca, wrzody żołądka i dwunastnicy, rozregulowanie cyklu miesiączkowego.
Nie bez powodu ten post publikuję właśnie teraz. W tym tygodniu byłam na zwolnieniu z powodu dużego bólu kręgosłupa. A źródłem tego bólu jest stres wywołany pracą. Od prawie 7 lat pracuję w placówce kulturalnej. Jestem najmłodsza w pięćdziesięcioosobowym zespole, chociaż przekroczyłam już trzydziestkę. Więcej osób jest po sześćdziesiątce niż po trzydziestce. Wytykanie mi młodego wieku, braku doświadczenia (nie tylko zawodowego, ale i życiowego) jest nagminne, do tego przez kilka pierwszych lat traktowano mnie jak "zapchajdziurę", czyli dawano mi prawie wszystkie zastępstwa, nadgodziny, pracę w weekendy. Wychodzono z założenia, że jestem najmłodsza i bez zobowiązań, to można mi zmieniać grafik z dnia na dzień, a nawet stanowisko pracy. Zdarzało się, że w ciągu jednego dnia pracowałam na trzech różnych piętrach wykonując przeróżne czynności. Oczywiście byłam jedyną osobą wyróżniana w ten sposób. Na szczęście już się to zmieniło, bo zmięłam się też ja.
Wykonywanie codziennych obowiązków w pracy mnie nie stresuje, lubię to co robię i sprawia mi to przyjemność. Jednak dość często muszę prowadzić zajęcia z dziećmi i młodzieżą oraz szkolenia dla dorosłych. I w takich momentach paraliżuje mnie strach. Zawsze towarzyszy temu ból brzucha, bezsenność i ogromne napięcie mięśni. Nigdy nie lubiłam wystąpień publicznych i wątpię żeby to się kiedyś zmieniło.
Kilka miesięcy temu zaczęły boleć mnie plecy w odcinku lędźwiowym i szyjnym. Z każdym tygodniem ból się nasilał, a w najgorszym momencie zaczęła mi drętwieć prawa strona ciała. Diagnoza: ból spowodowany napięciem mięśni w wyniku długotrwałego stresu. Niestety, nie obyło się bez leków, które na szczęście mi pomagają, do tego w zaleceniach mam dużo odpoczynku, relaksu i ćwiczenia rozluźniające.
Wiem, że muszę nauczyć się odmawiać, być bardziej stanowcza i asertywna. A także spędzać więcej czasu robiąc rzeczy, które mnie relaksują i sprawiają, że zapominam o pracy. Nie jest to łatwe, ale dla własnego dobra muszę to zrobić, bo ból bywa trudny do zniesienia. A nie chcę rezygnować z pracy.
Ciekawa jestem, co Was w codziennym życiu najbardziej stresuje?
A może jesteście odporne na stres?
Do sytuacji najbardziej stresujących należy śmierć bliskiej osoby, rozwód, separacja, choroba, przeprowadzka, zwolnienie z pracy, trudne relacje z szefem lub współpracownikami. Zdenerwowanie mogą wywołać również przyjemne sytuacje jak ślub czy urlop. Pierwszymi objawami stresu są: kłopoty żołądkowe, brak apetytu lub napady głodu, ból i zawroty głowy, spocone dłonie, biegunka, wypadanie włosów, nadkwaśność, bóle w klatce sercowej, problemy z koncentracją, drażliwość, niepokój, wahania nastroju. Gdy nasze ciało zaczyna wysyłać te sygnały nie należy ich lekceważyć. Ważne jest by wtedy zwolnić, odnaleźć równowagę, nauczyć się technik relaksacyjnych, zmienić trybu życia na zdrowszy, spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, zadbać o zdrowszą dietę. Jeżeli to zbagatelizujemy negatywne skutki stresu mogą przybrać na sile i może dojść do ogólnego osłabienia organizmu. Objawy przewlekłego stresu to: choroby serca, chroniczne bóle głowy, bóle kręgosłupa, cukrzyca, wrzody żołądka i dwunastnicy, rozregulowanie cyklu miesiączkowego.
Nie bez powodu ten post publikuję właśnie teraz. W tym tygodniu byłam na zwolnieniu z powodu dużego bólu kręgosłupa. A źródłem tego bólu jest stres wywołany pracą. Od prawie 7 lat pracuję w placówce kulturalnej. Jestem najmłodsza w pięćdziesięcioosobowym zespole, chociaż przekroczyłam już trzydziestkę. Więcej osób jest po sześćdziesiątce niż po trzydziestce. Wytykanie mi młodego wieku, braku doświadczenia (nie tylko zawodowego, ale i życiowego) jest nagminne, do tego przez kilka pierwszych lat traktowano mnie jak "zapchajdziurę", czyli dawano mi prawie wszystkie zastępstwa, nadgodziny, pracę w weekendy. Wychodzono z założenia, że jestem najmłodsza i bez zobowiązań, to można mi zmieniać grafik z dnia na dzień, a nawet stanowisko pracy. Zdarzało się, że w ciągu jednego dnia pracowałam na trzech różnych piętrach wykonując przeróżne czynności. Oczywiście byłam jedyną osobą wyróżniana w ten sposób. Na szczęście już się to zmieniło, bo zmięłam się też ja.
Wykonywanie codziennych obowiązków w pracy mnie nie stresuje, lubię to co robię i sprawia mi to przyjemność. Jednak dość często muszę prowadzić zajęcia z dziećmi i młodzieżą oraz szkolenia dla dorosłych. I w takich momentach paraliżuje mnie strach. Zawsze towarzyszy temu ból brzucha, bezsenność i ogromne napięcie mięśni. Nigdy nie lubiłam wystąpień publicznych i wątpię żeby to się kiedyś zmieniło.
Kilka miesięcy temu zaczęły boleć mnie plecy w odcinku lędźwiowym i szyjnym. Z każdym tygodniem ból się nasilał, a w najgorszym momencie zaczęła mi drętwieć prawa strona ciała. Diagnoza: ból spowodowany napięciem mięśni w wyniku długotrwałego stresu. Niestety, nie obyło się bez leków, które na szczęście mi pomagają, do tego w zaleceniach mam dużo odpoczynku, relaksu i ćwiczenia rozluźniające.
Wiem, że muszę nauczyć się odmawiać, być bardziej stanowcza i asertywna. A także spędzać więcej czasu robiąc rzeczy, które mnie relaksują i sprawiają, że zapominam o pracy. Nie jest to łatwe, ale dla własnego dobra muszę to zrobić, bo ból bywa trudny do zniesienia. A nie chcę rezygnować z pracy.
Ciekawa jestem, co Was w codziennym życiu najbardziej stresuje?
A może jesteście odporne na stres?