16.7.19
Temat miesiąca: Słońce dobre- słońce złe
Gdy przeczytałam w książce Sekrety koreańskiej urody zdanie "...słońce nie jest naszym przyjacielem i nie ma czegoś takiego jak "zdrowe opalanie"-w rzeczywistości może ono uszkodzić skórę, spowodować jej przedwczesne starzenie i zwiększyć ryzyko zachorowania na raka", coś mi w nim nie pasowało. Czy faktycznie demonizowanie słońca jest konieczne, czy słońce może być naszym sprzymierzeńcem?
Doskonale wiemy, że w czasie upałów należy unikać słońca i opalania oraz należy stosować kremy z filtrem. Pamiętajmy, że nadmierna ekspozycja na słońce grozi nowotworem, a najgroźniejszym z nich jest czerniak. Nie pojmuję zachowania ludzi, którzy potrafią cały dzień leżeć na słońcu. Opalenizna to tak naprawdę skóra uszkodzona. Ale na szczęście w Polsce czerniak występuje bardzo rzadko, są to 4 zachorowania na 100 tys osób. Gdy zbyt długo przebywa się na słońcu może dojść do zasłabnięć lub udaru słonecznego. Dlatego należy unikać przegrzania głowy i karku. To niestety spotkało mojego męża, który pracował na dachu w upale. Miał wysoką gorączkę, było mu niedobrze i chociaż był rozpalony, było mu zimno. Pomogły zimne okłady i chłodny prysznic.
To wszystko może spotkać osoby, które nie potrafią w umiarkowany sposób korzystać z dobra jakim jest słońce. A słońce jest dla naszego organizmu dobre z kilku powodów.
Co roku w okresie jesienno-zimowym dopada mnie chandra, odczuwam spadek energii i zmęczenie. Winny jest brak słońca. Im bardziej słoneczny dzień tym ja się czuję lepiej, mam więcej sił. Światło słoneczne jest nam potrzebne do życia tak jak woda i powietrze. Dla prawidłowego funkcjonowania organizmu istotne jest przebywanie na świeżym powietrzu i chłonięcie promieni słonecznych, szczególnie polecane jest jesienią i wczesną wiosną, gdy słońce nie świeci tak mocno i jest dla nas bezpieczniejsze. Słońce odpowiedzialne jest za produkcję witaminy D, na niedobór której prawdopodobnie cierpią wszyscy w naszym kraju. Pod wpływem promieni słonecznych nasz organizm przyswaja m.in. witaminę E, kwas askorbinowy i mikroelementy. Słońce normalizuje działanie układu sercowo-naczyniowego wpływa korzystnie na obniżenie ciśnienia krwi, zwiększa wydolność serca i zmniejsza ryzyko zawału. Ma również wpływ na fizjologię, sprzyja wydalaniu toksyn z organizmu.
Spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że "zagrożenia wynikające z unikania słońca mogą być dużo gorsze dla zdrowia niż niebezpieczeństwa związane z nadmiernym wystawianiem ciała na słońce".
Podsumowując: Słońce jest niezbędne dla naszego organizmu by prawidłowo funkcjonował. W odpowiedniej dawce poprawia nastrój i pobudza wytwarzanie witaminy D. Śmiało można powiedzieć, że jest źródłem życia. Jadnak zawsze należy pamiętać by korzystać z tego dobrodziejstwa z umiarem, szczególnie w okresie letnim.
Po prostu trzeba zachować umiar, sama po sobie widzę, że w okresie kiedy tego słońca nam brakuje to samopoczucie jest gorsze, posępniejsze. Pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńMam podobnie, może być zimno,ale musi być słonecznie :-)
UsuńSłońce jest potrzebne, najważniejsze żeby z niego korzystać z umiarem :)
OdpowiedzUsuńNie mogłabym funkcjonować normalnie, gdybym żyła w jakimś państwie gdzie jest jeszcze mniej słonecznych dni ;)
UsuńTak jak ze wszystkiego w życiu tak i ze słońca trzeba umieć korzystać w granicach rozsądku oczywiście :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza rada to zachować umiar we wszystkim ;)
UsuńNigdy nie rozumiałam tego demonizowania słońca :P Podobnie jak stosowania filtrów w ciemne i deszczowe miesiące :P
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, mnie to też przesada.
UsuńSłonce jest nam potrzebne, choćby z potrzeby witaminy D, która wydzielana jest właśnie pod wpływem słońca. Słońce jest nam potrzebne do radości. Oczywiście, że eksponowanie się na słońce, szczególnie bez filtra będzie wiązało się z tym, że skóra będzie na nie reagowała - w większych dawkach właśnie przedwczesnym starzeniem. Nie wyobrażam sobie jednak, żebym podczas wakacji miała siedzieć w cieniu z filtrem o faktorze 50. Po prostu nie - uwielbiam podróżować i uwielbiam słońce. Zbieram wspomnienia, radosne chwile, pieczątki z podróży, ale jeśli chodzi o słońce staram się stosować kremy z filtrem i nie przesadzać. Wolę już tych kilka zmarszczek mimicznych od śmiechu podczas radosnych chwil na słońcu, niż porcelanową wolną od jakiejkolwiek bruzdy ( w wieku 30 lat) cerę.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko nie wychodzi z domu bez nałożenia filtra ale o sobie nigdy nie pamiętam :(
OdpowiedzUsuńMamy chyba tak mają, że dbają przede wszystkim o swoje dzieci, a dopiero później o siebie ;)
Usuń