Witajcie w grudniu! Coś nie mogłam się długo zebrać do napisania tego postu. Pierwszą przeszkodą był brak słońca, przez co zdjęcia wychodziły bardzo słabej jakości. Ogólnie druga połowa listopada rozczarowała mnie pod względem pogody, przez co zauważyłam u siebie pogorszenie nastroju. Kiedyś musiała przyjść jesienna chandra ;) Natomiast drugą przeszkodą, było to, że bardzo wkręciłam się w nowy serial "Outlander" i ostatnio każdą wolną godzinkę przeznaczam na obejrzenie kolejnego odcinka. Fabuła serialu opowiada o losach Claire Randall, która była brytyjską sanitariuszka w czasie II wojny światowej. Po zakończeniu wojny razem z mężem Frankiem wyjeżdża na krótki urlop do Szkocji. Niespodziewanie Claire przenosi się w czasie do roku 1743. Gdzie trwa konflikt szkocko-angielski. Ze strony angielskiej spotyka ją wiele nieprzyjemności, dlatego staje po stronie szkockiej.
Wiele osób polecało mi ten serial, jeśli nie ze względu na fabułę to na przepiękne widoki. Po obejrzeniu kilku odcinków ciężko jest się nie zakochać w malowniczej Szkocji. Od dawna mam w planach odwiedzenie tego kraju, a teraz jeszcze bardziej chcę tam pojechać. "Outlander" to serial, który jest doskonałym połączeniem dramatu, romansu, filmu przygodowego, fantastycznego,historycznego a momentami erotycznego. Przyznacie, że to niezwykła mieszanka? Jedyny minusem jaki dostrzegam, jest to, że dostępne są póki co 4 sezony serialu, a zapowiedziane są dwa następne. Nie lubię czekać na kolejne odcinki, chociaż wiem, że w tym przypadku warto. Zawsze mogę sięgnąć tez po książkowy pierwowzór.
Kolejne dwa seriale, które obejrzałam w listopadzie oparte są na prawdziwych wydarzeniach.
Serial "Manhunt: Unabomber" opowiada o poszukiwaniach terrorysty, który przez 17 lat w różnych odcinkach czasowych podkładał ładunki wybuchowe. Na początku były to niewielkie bomby, które raniły adresatów niefortunnych przesyłek, natomiast późniejsze paczki doprowadzały do śmierci niewinnych osobób. Profiler z FBI, Jim „Fritz” Fitzgerald dostaje propozycję dołączenia do jednostki, która ma
zidentyfikować i aresztować terrorystę nazywanego Unabomber.
Serial "American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona" ukazuje kulisy słynnego procesu znanego aktora i byłego futbolisty oskarżonego o zabicie byłej żony oraz kelnera. Serial odkrywa chaotyczne, zakulisowe działania oraz manewry zarówno prokuratury, jak i obrony, którzy chcą osiągnąć swój cel. Początkowo prokuratura jest pewna wygranej, jednak najlepsi adwokaci wynajęci przez O.J. Simpsona zrobią wszystko by doprowadzić do uniewinnienia swojego klienta.
Serdecznie Wam polecam wszystkie trzy seriale!
W każdym podsumowaniu miesiąca prezentuję Wam kosmetyczne zakupy, które poczyniłam w danym miesiącu. Zwykle są one skromne. Zazwyczaj nie robię zapasów kosmetycznych, zużywam jeden, kupuję następny. W listopadzie było inaczej. Też winą za to obarczę brak pogody, w końcu zakupy to najlepszy sposób na poprawę nastroju ;)
Na początek zakupy z TK MAXX, gdzie kupiłam dwie mgiełki marki Tisserand. Niebieska Sleep jest o zapachu lawendy, drzewa sandałowego i jaśminu i rozpylam ją każdego wieczoru w sypialni, a mgiełka Relax to połączenie olejku pomarańczowego, geranium i gałki muszkatołowej. Trzeci produkt to rewitalizujący sprej do ciała marki Hej Orgnaic.
W listopadzie na drogeryjnych półkach pojawiła się nowa seria kosmetyków Lirene o nazwie Natura. Cieszę się, że coraz więcej firm wypuszcza linie kosmetyków o bardziej naturalnym składzie i które są ogólnie dostępne. Trzy produkty na zakup, których się zdecydowałam to peeling, krem matujący i hydrolat z róży. Kilkukrotnie używałam już peelingu i jestem pozytywnie zaskoczona jego działaniem.
Kolejne kosmetyki to: Bio Oliwka, czyli odżywka do skórek i paznokci Eveline, krem do stóp FussWohl, produkty do pielęgnacji stóp tej marki polecam wypróbować, są naprawdę dobre. Płyn micelarny Bielenda z serii Botanic Formula, krem z witaminą C marki Isana oraz peeling drobnoziarnisty VisPlantis, który głownie kupiłam dlatego, że firma wspiera fundację Rak'n'Roll.
Nowości maseczkowe. Cztery maseczki Dr. Mola kupiłam razem z miesięcznikiem "Zwierciadło", do każdego numeru dołączone były dwa produkty, jedna nich jest do włosów i jej działania jestem najbardziej ciekawa.
A to już zakupy poczynione z Wiedniu, jeżeli obserwujecie mnie na Instagramie, to wiecie, że byłam na krótkiej wycieczce w stolicy Austrii na jarmarku bożonarodzeniowym. Musiałam oczywiście wstąpić do drogerii DM, gdzie kupiłam produkty do pielęgnacji włosów Balea, maseczki do twarzy, opakowanie dwóch peelingów, olejek różany i urocze słoiczki z różnymi masłami do ciała Alverde.
I na koniec moje kalendarze adwentowe, których otwieranie umila mi poranki w grudniu i odliczanie dni do Świąt. Kalendarze (duży)Balea i herbaciany Iring zostały kupione na Allegro, a kalendarz z ampułkami przywiozłam sobie z Wiednia.
Na koniec jak zawsze trochę o blogowych planach na grudzień. Kolejny post będzie to fotorelacja z Wiednia i jarmarku, następny będzie o moich ulubionych powieściach świątecznych, pojawią się rówenież posty kosmetyczne m.in. moja opinia o esencji z Resibo. Jeszcze myslę o jakimś typowo świątecznym wpisie, póki co szukam inspiracji, może Wy mi podsuniecie jakiś pomysł?
Chcę się odnieść jeszcze do mojego ostatniego wpisu na blogu. Chodzi o post, w którym podzieliłam się z Wami swoimi problemami związanymi z pracą i stresem. Dziękuję Wam za słowa otuchy, zrozumienia i Wasze historie. Niestety praca i codzienność dostarczają nam dużo przykrości i stresów. Nie zapominajmy o codziennej dawce relaksu i odpoczynku. Życzę Wam i sobie mniej stresów, a więcej powodów do radości. Trzymajcie się!
Wspaniałego grudnia Wam życzę :*
Ile nowości! I to jakich - wiele fajnych produktów :) Najbardziej ciekawi mnie chyba maska - peeling i hydrolat Lirene, sama na pewno też je kupię.
OdpowiedzUsuńPeeling Lirene jest delikatny w działaniu, ma niewiele drobinek, ale po zostawieniu go na twarzy ba 2-3 minuty działa jak peeling enzymatyczny. Cera jest delikatna i miła w dotyku. Warto wypróbować :-)
UsuńPiękne nowości, niech Ci dobrze służą :) Co do pracy, zaczynam tracić nadzieję u siebie, święta będą trochę smutne :(
OdpowiedzUsuńW pracy może być źle, ale bez pracy jest jeszcze gorzej. A święta to szczególny czas w roku, warto wtedy odsunąć na moment smutki i cieszyć się chwilami spędzonymi razem z bliskimi. A może nowy rok przyniesie zmiany na lepsze...
UsuńJa się nie mogłam zdecydować na kalendarz adwentowy i nie mam żadnego :) Z Balea do włosów miałam jakieś dwa szampony, innych produktów nie znam.
OdpowiedzUsuńFajny kalendarz adwentowy. Teraz, gdy wieczory są długie też lubię oglądać seriale 😉
OdpowiedzUsuńMi też duuużo osób polecało "Outlandera", ale jeszcze się z tym serialem nie zaznajomiłam, choć czuję, że... przepadnę :) U mnie listopad ponury, choć chyba psychicznie i tak najbardziej tej jesieni dobił mnie wrzesień o dziwo. Czekam na relację z Wiednia! :)
OdpowiedzUsuńSporo tych nowości. Ciekawa jestem tych kalendarzy zarówno Balea jak i herbatek :)
OdpowiedzUsuńZ nową serią Lirene bardzo się polubiłam. Soraya ma też serię Plante - bardzo fajna :) "outlander" zaczęłam oglądać, ale chciałabym kontynuować z chłopakiem, więc czekam, aż pokończymy inne seriale ;)
OdpowiedzUsuń