Jeżeli tak jak ja macie problemy z wcielaniem w życie wszystkich postanowień i planów, dobrze zrobicie wybierając jeden główny cel skupicie się na nim. Na pierwszym miejscu w tym roku, podobnie jak w ubiegłym będzie to zdrowie. Okazało się, że 12 miesięcy to za mało czasu, by nadrobić wieloletnie zaległości w tej kwestii.
Kolejnym skutecznym sposobem na realizację celów, jest planowanie krótkoterminowe. Nie uwierzę, że ktoś obrał za cel codzienne ćwiczenia i to zrealizuje. Liczy się realne podejście. Czy "Będę ćwiczyć dwa razy w tygodniu, przez miesiąc" nie brzmi bardziej prawdopodobnie? Oczywiście, że tak. Krótkie terminy lepiej motywują do działania, niż planowanie długofalowe i bardziej odpowiadają naszym bieżącym potrzebom. Ważne są również konkrety. Zamiast "będę zdrowiej się odżywiać", od razu zaplanować zmiany w żywieniu, określić drogę, którą będzie się podążać by osiągnąć ten cel. Łatwiej jest z miesiąca na miesiąc przedłużać realizację danego postanowienia, niż założyć z góry, że przez cały rok będziemy coś robić.
W tym roku otrzymujemy jeden dzień gratis by móc zrealizować wszystkie plany ;) |
Planowanie może poprawić nasze samopoczucie, ale może też spowodować odwrotny skutek. Dlatego najważniejsze jest podejście. Owszem ,można wiele zaplanować, wymyślić najróżniejsze i najdziwniejsze rzeczy, ale czy to będzie miało sens? Czy faktycznie jest to nam potrzebne, czy na siłę trzeba coś zmieniać w życiu? Tym bardziej, że nie mamy na wszystko wpływu.
Każdy dzień jest dobry, by wprowadzić zmiany zmiany w życiu, nie tylko początek roku, ale nie każdy musi na siłę coś zmieniać.
Postanowienia noworoczne będą mieć tylko wtedy sens jeśli będą przemyślane i jeżeli realnie ocenimy swoje siły. Metoda małych kroczków często okazuje się kluczem do sukcesu
Tak jak pisałam wcześniej jeden główny cel już mam na ten rok, kolejne plany związane są z podróżami na najbliższe 6 miesięcy, inne rzeczy, które chciałbym zmienić lub wprowadzić do swojego życia, jeszcze "dojrzewają" w mojej głowie.
Jak jest u Was z postanowieniami noworocznymi? Roicie sobie lite celów na dany rok? Udaje się Wam je realizować? A może wolicie krótkoterminowe wyzwania?
Masz rację, kazdy dzień jest dobry na realizację wszelkich postanowień, wprowadzanie zmian, inaczej wszystko mija się z celem. Łatwomożna zapomnieć o takim postanowieniu :)
OdpowiedzUsuńPlanowanie postanowień ma sens, ale trzeba o nich sobie ciągle przypominać. Więc ja mam cele długoterminowe, cele na ten rok, które dziele na miesiące i to jeszcze na tygodnie i poszczególne zadania :)
OdpowiedzUsuńCzasem wydaje mi się, że najgorzej jest zaczynać "od poniedziałku" albo "od nowego roku". Jak chce się coś faktycznie zmienić, to powinno się to zrobić od zaraz :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie robię postanowień, bo nigdy nie udaje mi się ich dotrzymać. Nie lubię planować, u mnie wszystko wychodzi w praniu :)
OdpowiedzUsuńja wlasnie szukam kalendarza;P
OdpowiedzUsuńNoworocznych nie robię. Jak mam coś zrobić to tu i teraz :)
OdpowiedzUsuńI follow you # 39 ,follow back?
OdpowiedzUsuńhttps://bubasworld.blogspot.com/
Dla mnie też każdy dzień jest dobry. Robię postanowienia, ale takie krótkoterminowe, a nie całoroczne i są uszyte na miarę moich możliwości 😉
OdpowiedzUsuńJa nie robię noworocznych postanowień, ale w sumie każdy czas jest doby, żeby zacząć coś zmieniać na lepsze :)
OdpowiedzUsuńJa przez lata ich nie robiłam, bo przecież i tak ich nie dotrzymam. Od razu na wejściu zakładałam najgorsze i podcinałam sobie skrzydła. I tak czy siak nic się nie zmieniało. W tym roku postanowiłam to zmienić i coś sobie postanowić, ale nie jakoś górnolotnie, tylko konkretnie - i liczę, że dzięki temu zmienię to, co mi uwiera w życiu. By było lepiej :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robię postanowień noworocznych. Żyję tym co mi przynosi los. jak mam ochotę coś zmienić to to robię. Nie mam przymusu że 'muszę'. Po prostu chcę :)
OdpowiedzUsuń