5.3.20

Maski na tkaninie| Dr. Mola, Eveline, Skin79, Be Beauty

Maseczki w płachcie czy też wpłacie kojarzą mi się przede wszystkim z koreańskim rytuałem pielęgnacyjnym. Dowiedziałam się o nich właśnie z książki Sekrety koreańskiej urody. Przez jakiś czas były trudno dostępne na polskim rynku, teraz praktycznie każda firma ma je w swojej ofercie.
Jeżeli mam do wyboru nałożyć maseczkę w płacie czy kremową, wybiorę tę pierwszą. Powód, są łatwiejsze w aplikacji oraz nie trzeba ich zmywać. Czyli są idealne dla takich leniuchów jak ja.

W ostatnim czasie moje maseczkowe zapasy pękają w szwach. Nie pozostaje mi nic innego jak je zużywać i dzielić się z Wami opinią na ich temat.

Pod lupę wzięłam 4 maski:
Eveline Magic Mask Cute Unicorn Oczyszczająca maska w płacie 3D
Be Beauty Fantasy Mask Świnka Balbinka Maska Detox
Dr. Mola Yellow fruits & Veggies maseczka o działaniu nawilżająco- odżywczym dla każdego typu cery
Skin79 Seoul Girl's Vitalizing

Wszystkie maseczki były dobrze nasączone, a ich zapachy nie drażniły mojego nosa. Moim zdaniem poza działaniem istotną kwestią jest kształt tkaniny,  jej grubość oraz czy jest odpowiednio elastyczna.
Pod tym względem najsłabiej wypadła maska Świnka Balbinka. Płat był gruby, nie przylegał dobrze i zsuwał mi się z twarzy. Maska z jednorożcem okazała się za wąska i za długa. Najlepsze były dwie pozostałe maski Skin79 i Dr. Mola. Świetnie przylegały do twarzy. Na szczególnie wyróżnienie zasługuje  maska Yellow fruits, która była jak druga skóra, bardzo cienka i elastyczna płachta.

Przejdźmy do działania. I tutaj znów zacznę od produktu marki Be Beauty, który był najsłabszy. Właściwie nie zauważyłam żadnych efektów. Skóra wyglądała tak samo przed i po aplikacji kosmetyku.
Maska Eveline miała mieć właściwości oczyszczające. Po jednym użyciu takowych efektów nie zauważyłam, ale skóra była całkiem dobrze nawilżona i miękka w dotyku.
Co do maski Skin79 miałam spore oczekiwania. Bardzo często widywałam na blogach i na yt zachwalające opinie. Maska w działaniu okazałą się całkiem dobra. Nawilżyła skórę, wygładziła, odżywiła. Jednak nie był to efekt WOW.
Na koniec najlepsza według mnie maska w płachcie Dr. Mola. Świetne nawilżenie, które utrzymuje się przez cały kolejny dzień, skóra była napięta, ujędrniona, koloryt wyrównany, miła w dotyku. Próbowałam również inne maseczki z tej firmy i efekty właściwie były takie same. I tego właśnie oczekuję od tego typu kosmetyków. Mają przede wszystkim ekstra nawilżać i odżywiać skórę.
Gorąco Wam polecam maski na tkaninie Dr. Mola. Jeżeli gdzieś je spotkacie koniecznie kupcie chociaż jedną na wypróbowanie.


Po jakie maseczki sięgacie najczęściej? Po te na tkaninie czy kremowe?

12 komentarzy:

  1. Żadnej z nich nie miałam. Pewnie dlatego, że kocham glinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę kremowe, są na dłużej, ale takie też lubię. Najbardziej Skin79 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wolę maski kremowe, ale chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja akurat wolę kremowe, bo widzę większe efekty w ich stosowaniu :) No i wolę większe pojemności też. Jednak czasami zdarza mi się wypróbować i jakąś w płachcie, oczekując nawilżenia, bo jakoś oczyszczania totalnie nie wyobrażam sobie przy takiej formie :D Konkretnie tych masek, które opisujesz nie znam, ale miałam inne wersje dr. mola (bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła), skin79 (miałam bąbelkową i chyba głównie dlatego mi się podobała, bo dała mnóstwo frajdy! W zapasie mam jeszcze 2 inne tej firmy) i bebeauty (z serii koreańskiej - była bardzo tania i jak na tą cenę była super).

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej lubię maski kremowe, bo są najwydajniejsze. Oczywiście mam na myśli te w tubkach. Te w płachcie też bardzo lubię choćby biedronkowe nie z serii zwierzakowej akurat oraz skin79 z witaminą C 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam tylko maskę ze Skin 79 i jeśli mnie pamięć nie myli, to miałam dobre wrażenie po jej użyciu. Ja jeszcze nie tak dawno namiętnie używałam masek w płachcie, kupowałam na ebay całe sery masek prosto z Korei i używałam, ale ostatnio jakoś moja miłość przerzuciła się na te kremowe maski w tubkach. Nie wiem dlaczego. Choć znając siebie pewnie po jakimś czasie mi się odmieni i wrócę do płacht :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardziej wolę kremowe, ale po te na tkaninie też sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie maseczki DR. MOLA najbardziej mnie kusiły :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najbardziej preferuję w płachcie, ale nie zawsze spełniają moje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam tę maskę seoul girl's i btła ok. Jednak moja ulubiona maską jest chyba bubble mask od skin79. Polecam wypróbować :) działa świetnie i daje dużo radości :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie maseczki to fajne urozmaicenie, ale ja - ze względów ekologicznych - zrezygnowałam z nich :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 PRZY KUBKU HERBATY , Blogger