15.9.20

Podsumowanie sierpnia| zakupy kosmetyczne| kino| nudy



Witajcie we wrześniu :) Już połowa miesiąca, a ja dopiero przychodzę z podsumowaniem sierpnia. Miałam krótką przerwę od bloga, spowodowaną m.in. wyjazdem wakacyjnym.  O szczegółach, którego przeczytacie w kolejnym poście. 

Wypadałoby w kilku słowach podsumować tegoroczne wakacje, ale to był jedne z najmniej ciekawych wakacji w moim życiu. Dobrze, że mieliśmy  z Mężem zajęcie związane z ogarnianiem działki. Miało być mnóstwo wyjazdów, dobrej zabawy, ale nie wyszło. Pogoda też nie była najlepsza. Na szczęście idzie jesień, a ja ostatnimi laty bardzo polubiłam tę porę roku. Za oknem mam przepiękną czerwoną jarzębinę, chociaż w rzeczywistości jest to jarząb szwedzki, ale owoce mają takie same ;) Powoli też kończymy prace zaplanowane na ten rok na działce. 

Jeśli chodzi o sierpień był on bardzo owocny pod względem obejrzanych filmów w kinie. Zawsze będę podkreślać, że uwielbiam oglądać filmy w kinie i nawet wspaniałe domowe warunki i duży telewizor nie są w stanie zastąpić mi wizyty w kinie.

Jako wielbicielka słonecznej Italii musiałam oczywiście obejrzeć "Włoskie wakacje". Akcja filmu rozgrywa się w malowniczej Toskanii. Ojciec z synem wyruszają z Londynu do swojej willi we Włoszech, w której wiele lat temu spędzili radosne chwile, aż do momentu śmierci matki głównego bohatera . Teraz ojciec i syn mają szansę naprawić swoje relacje.
Na pewno film "Włoskie wakacje"dał mi możliwość przenieść chociaż wirtualnie do tego cudownego. Jeśli chodzi o fabułę jest ona mocno przewidywalna, ot kolejny lekki i przyjemny film.

Film "Arab Blues" to historia o młodej psychoterapeutce, która po wielu latach spędzonych w Paryżu wraca do rodzinnego Tunisu. Selam zwieszona jest pomiędzy dwoma światami. Próbuje odleźć się w nowej rzeczywistości.
To był bardzo przyjemny seans, Nie jest to kolejna banalna komedia, w tym filmie jest coś więcej, trochę egzotyki, powiew świeżości, inny humor. Poza tym nie mogłam oderwać wzroku od grającej główną bohaterkę Golshifteh Farahani. Mega charyzmatyczna aktorka. Z chęcią obejrzę jeszcze raz ten film.

Kolejny film to "Pojedynek na głosy", na który nie bardzo miałam ochotę iść, ale dałam przekonać się mamie i nie żałuję. 
Kobiety mieszkające w bazie wojskowej by nie myśleć o swoich partnerach i partnerkach przebywających na niebezpiecznych misjach wymyślają zakładają chór. W ten sposób chcą czymś innym zając swoje myśli niż zamartwianiem się o swoich bliskich. 
Właściwie przez większość filmu miałam zaciśnięte gardło i łzy w oczach. Historie głównych bohaterek mnie bardzo poruszył. "Pojedynek na głosy" to film wartościowy, dający do myślenia i warty obejrzenia.

Przejdźmy do stałego punktu każdego podsumowania miesiąca, czyli zakupów kosmetycznych. 
Poszalałam na koniec wakacji, może w ten sposób zrekompensowałam sobie to, że był tak słabe. Na zdjęciach nie są wszystkie produkty, które kupiłam, część jest już w użyciu. 

Trochę pielęgnacji. Do miesięcznika Zwierciadło było dołączony peeling, nigdy nie miałam nic z firmy Duetus, ale czytałam pozytywne opinie, dlatego kupiłam w promocyjnej cenie krem do twarzy na dzień. 
Kolejne produkt to żel do mycia Nivea o zapachu mango, żel do mycia twarzy z bardzo polecanej serii kosmetyków Bielendy oraz płyn micelarny, który udało mi się upolować na tych wielkich wyprzedażach w Rossmannie. 
Kolorówka z Biedronki. Ile ja się nachodziłam, żeby kupić ten rozświetlacz. Ale warto było, jest boski! przy okazji kupiłam puder sypki, błyszczyk i bazę pod makijaż nawilżającą. Skusiłyście się na te kosmetyki?


Zarówno maseczki Miya, jak i Orientana kupiłam w bardzo fajnych promocyjnych cenach w Hebe. Szczególnie ciekawa byłam działania ekspresowych maseczek Miya, bo czy w 3 lub 5 minut faktycznie może coś zadziałać? Powiem Wam, ze po pierwszym użyciu jestem rozczarowana, bo te maseczki nie robią nic. Spróbuję potrzymać je dłużej na twarzy, może wtedy zadziałają. 
A w Biedronce kupiłam całonocną maseczkę z Tołpy i po zastosowaniu tego produktu faktycznie skóra jest w lepszej kondycji. 

Trochę kiepskie to podsumowanie miesiąca, ale naprawdę nic się nie działo szczególnego. Czego nie mogę powiedzieć w wrześniu, bo to co dzieje się teraz zaskoczyło mnie mocno. Jednak o tym przeczytacie na początku października.

Pozdrawiam serdecznie!




14 komentarzy:

  1. Dla mnie te wakacje nie były złe ale nie były tez rewelacyjne. Zgadzam się z Tobą ze oglądanie filmu z domu nigdy nie zastąpi wyjścia do kina :) ja w kinie ostatnio byłam w lutym ;p kusi mnie ten zel do mycia mango :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze też nie były moje wakacje, ale miałam dużo wolnych dni, a nie mogłam ich wykorzystać tak jakbym chciała.
      Mnie się udało już kilka razy być w kinie, jak tylko ponownie je otwarto pobiegłam na "Małe kobietki" świetny film swoją drogą 😄

      Usuń
  2. Widziałam, że byłaś w Tatrach na ig i tak bardzo Ci zazdraszczałam :D Kocham to miejsce, więc czekam na jakąś relację. No i nie powiedziałabym, że w Twoim wypadku wakacje były słabe, bo pamiętam też i o Mazurach. Wiele osób wyjeżdża raz na x lat gdzieś, jak np. ja w Tatry, także no nie do porównania :D
    Jeśli chodzi o filmy to ostatnio jakoś jestem wybredna i mało co mi się podoba.
    Z kosmetyków znam peeling Duetus - przyjemniak, ale zapach średni, więc chyba bym nie wróciła. Miałam też płyn micelarny Bielenda, ale o innym zapachu i uważam go za najsłabsze ogniowo z płynów tej marki jakie miałam, a było ich sporo :P Ale tragedii nie było. Mega zaskoczyłaś mnie tym, że maski miya nie działają. Fakt ta niebieska jest mocno bez szału, męczyłam ją. Ale różowa to mój hit! Sama jakoś nie zwracałam super uwagi na czas jej trzymania. Mam też tołpa, ale mam mieszane uczucia co do niej, zapach mnie męczy :( Kusi mnie za to mus bielenda i maski orientana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja był też weekend na Mazurach,urlop w Tatrach, ale jak na mnie do bardzo mało. Przepadł mi jeszcze wyjazd nad morze i kilka jednodniowych wyjazdów np do Berlina. No i Tatry to pocieszenie po Albanii do, której nie mogliśmy się udać. Jakoś nie mogłam w pełni rozwinąć skrzydeł przez strach spowodowany koronawirusem, a i tak nie udało się uchronić przed nim.
      Co do maseczek Miya do tej pory trzymałam zgodnie z zaleceniami, żeby nie zaszkodzić sobie, może by mi twarz wypaliło ;-) ale teraz spróbuję dłużej trzymać, może 10 minut. Tym bardziej że widzę tyle super opinii wlasnie na temat tej różowej.
      Mus z Bielendy jak dla mnie nie pachnie fajnie, ale za to pozostawia skórę przyjemnie nawilżoną, myślałam że slabo domywa resztki makijażu, ale to ja niedokładnie umyłam twarz 🤣

      Usuń
    2. Ja trzymałam ją dłużej niż 5 min na pewno, także nic Ci się nie powinno stać :) Chyba, że masz jakąś wrażliwą cerę, bo ja jestem raczej 'gruboskórna' :D
      Nie pachnie fajnie? Jestem w szoku, bo myślałam, że właśnie tak będzie! Miałam maseczkę z tej serii i miała cudny zapach :)

      Usuń
  3. Te "Włoskie wakacje" mnie zaintrygowały. W sumie wszystkie filmy brzmią dobrze, ale co Włochy to Włochy, kocham ten kraj! Ja w kinie nie była od stycznia/lutego i chyba najprędzej pójdę w listopadzie na nowego Bonda. O ile znowu nie przełożą... Nowości widzę sporo, ale nic z nich nie znam. Tym bardziej będę wyczekiwać recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy pisałam o filmie "Włoskie wakacje" przypomniałam sobie o Tobie i o tym, że Ty też kochasz Włochy 🇮🇹

      Usuń
  4. Po słabych wakacjach przyjdzie czas na wypasioną jesień i tego Ci życzę;) Jelsi chodzi o maski Miya to moje pierwsze użycia też nie były najlepsze ale później okazało się, że jednak niebieska maska sprawdza się super więc daj im szansę;) sama skusiłam się również na żel Nivea tylko w wersji malinowej 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana, wszystkim nam życzę wspaniałej jesieni 😘

      Usuń
  5. Oj, to ja już nie mogę się doczekać kolejnego podsumowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Filmy chętnie obejrzę. Jeśli chodzi o wakacje, czuję się przez nie pomijana ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo, miałam okazję wypróbować ten niebieski żel(?) do mycia twarzy z Bielendy. Jest genialny i pachnie przepięknie! Filmów tych nie oglądałam, w ogóle oglądam jakoś mało. Telewizji to w ogóle;P
    Pozdrawiam!

    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tam, wcale nie kiepskie, u mnie się jeszcze mniej działo xD Niczego nie znam, ani z filmów, ani z kosmetyków, ale Arab Blues mnie zainteresowało :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tak rzadko oglądam filmy, że o tych nawet nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 PRZY KUBKU HERBATY , Blogger